– Znamy i popieramy politykę Polski wobec białoruskich władz – powiedział „Rz” były opozycyjny kandydat na prezydenta Białorusi Aleksander Milinkiewicz. Jak podkreślił, kluczowe jest obecnie uzgodnienie kolejnych posunięć Unii Europejskiej. – W zamian za wypuszczenie więźniów politycznych Bruksela cofnęła sankcje wizowe wobec członków władz Białorusi. Pozostaje pytanie, jakie kolejne kroki mogą i powinny zostać podjęte – dodał.
W poniedziałek na Białorusi odbyło się posiedzenie rady politycznej Zjednoczonych Sił Demokratycznych, struktury łączącej niemal wszystkie ugrupowania polityczne, z udziałem przedstawicieli niezależnych organizacji (m.in. Białoruskiego Sto- warzyszenia Dziennikarzy i organizacji obrony praw człowieka Wiasna). Sformułowano na nim postulaty, które UE miałaby forsować w dialogu z Mińskiem. Chodzi o umożliwienie działalności niezależnych mediów oraz organizacji pozarządowych, o zmiany w kodeksie karnym oraz ordynacji wyborczej.
„Takie jest nasze stanowisko i będziemy je wspólnie prezentować” – podkreślał w wypowiedzi dla portalu „Biełorusskij Partizan” wiceszef opozycyjnej Partii BNF Wincuk Wiaczorka.Unia Europejska już zażądała, by Mińsk wycofał „kagańcową” ustawę medialną i dopuścił funkcjonowanie niezależnych stowarzyszeń. Opozycja, jak mówił Wiaczorka, chce podjęcia przez Brukselę jeszcze dwóch innych kwestii. Chodzi o usunięcie z kodeksu karnego artykułów, na podstawie których więźniowie polityczni skazywani byli na kary więzienia (lub nadal je odbywają) oraz o radykalne ograniczenie przedterminowego głosowania i wprowadzenie obowiązkowej zasady pluralizmu przy tworzeniu komisji wyborczych. Zdaniem opozycji największe fałszerstwa wyborcze dokonywane są właśnie podczas trwającego kilka dni przedterminowego głosowania.
W ostatnich miesiącach doszło do zdecydowanego ocieplenia na linii Mińsk – Bruksela. W połowie września minister Radosław Sikorski spotkał się z szefem białoruskiego MSZ Siarhiejem Martynauem. Spodziewano się, że efektem tego ocieplenia będą m.in. demokratyczne wybory parlamentarne.
Jednak – pomimo pewnej liberalizacji procesu wyborczego – obserwatorzy OBWE uznali, że wybory nie odpowiadały europejskim standardom. Żaden kandydat opozycji nie dostał się do parlamentu, co uznano za porażkę Unii Europejskiej. Niektórzy komentatorzy mówili też, że Unia doszła do porozumienia z Łukaszenką ponad głowami opozycji, nie słuchając jej opinii.