Reakcje na nominację Sarah Palin na republikańską kandydatkę na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych w polskiej prasie były dość skromne, a te, które się pojawiły, pozostawiają niedosyt. Świetnym na to przykładem jest krótka rozmowa z Agnieszką Graff, która pojawiła się w „Rzeczpospolitej” ( „Rz” 5 września). Pokazuje ona, w jaki sposób feministyczne stereotypy uniemożliwiają zrozumienie rzeczywistości, która przykrawana jest do ideologicznych schematów.
[srodtytul]Liczy się tylko płeć[/srodtytul]
Graff mylnie twierdzi, że „pod względem strategii wyborczej dla McCaina znaczenie ma przede wszystkim płeć Palin”. To stwierdzenie słusznie skrytykował już publicysta Tomasz Terlikowski („Armia Sarah Palin”, „Wprost” 21 września).
Od początku lat 80. żaden republikański kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych nie mógł się obejść bez poparcia kilkudziesięciu milionów ewangelikalnych chrześcijan skupionych w takich organizacjach jak Christian Coalition czy też Focus on the Family. Ewangelikalni chrześcijanie uważali zaś Johna McCaina za polityka niewystarczająco konsekwentnego w obronie spraw dla nich ważnych. Wybór Sarah Palin, ze względu na jej sprzeciw wobec aborcji oraz autentyczne, spontaniczne demonstrowanie wiary, zmienił nastawienie tej części potencjalnych wyborców republikanina.
Uwaga Agnieszki Graff, iż Palin – ze względu na swoją płeć – ma szansę odzyskać część elektoratu Hillary Clinton „obrażonego na Obamę, że wyeliminował ich kandydatkę”, oddaje tylko część prawdy.