Dalajlama przyjechał do Słowacji na dwa dni. Żaden przedstawiciel władz nie znalazł jednak czasu na spotkanie z duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków i laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
– Jestem zdumiony postawą słowackiego rządu. Jego Świątobliwość to jedna z niewielu osób powszechnie szanowanych przez ludzi na całym świecie, niezależnie od ich przekonań czy wyznania – powiedział były premier, lider Słowackiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (SDKU) Mikulasz Dzurinda. Politycy tej partii oczywiście spotkali się z tybetańskim gościem.
Dalajlama odebrał nagrodę fundacji Jana Langosza – byłego słowackiego dysydenta, głównego organizatora ruchu antykomunistycznego w tym kraju, a potem pierwszego przewodniczącego UPN (Instytutu Pamięci Narodu), który zmarł tragicznie w roku 2006. Nagroda jest przyznawana za „pokojową walkę o prawa człowieka oraz promowanie zasady miłości i tolerancji na świecie”.
Symbolicznym akcentem wizyty stało się krótkie spotkanie Dalajlamy z przedstawicielami słowackiej organizacji Człowiek w Zagrożeniu, a także lokalnych przedstawicieli ruchu religijnego Falun Gong i grupy Amnesty International. Przywódca Tybetańczyków powitał zebranych z samochodu, który zatrzymał się przed Pałacem Prezydenckim.
[wyimek]– Nie mam czasu dla Dalajlamy – stwierdził Duszan Czaplovicz, wicepremier ds. mniejszości i praw człowieka [/wyimek]