Wśród zabitych w prowincji Sistan-Beludżystan byli zastępca dowódcy sił lądowych gwardii generał Nur Ali Szu sztari, lokalny dowódca generał Radżab Ali Mohammadzadeh, a także kilku innych wysokiej rangi oficerów. Wiele osób zostało rannych.
Do ataku doszło w niedzielę w mieście Piszin nad granicą pakistańską. Spotkanie przedstawicieli gwardii, która jest zbrojnym ramieniem rządzących krajem ajatollahów, oraz miejscowych przywódców plemiennych miało służyć przygotowaniu „konferencji jedności” zamieszkujących ten region i tradycyjnie poróżnionych ze sobą sunnitów i szyitów. Wśród uczestników spotkania znalazł się terrorysta-samobójca, który miał na sobie ładunek wybuchowy.
Prokurator prowincji Mohammad Marziah oświadczył, że odpowiedzialność za dokonanie zamachu wzięła na siebie sunnicka grupa Dżundallah. Ale niektórzy irańscy politycy twierdzą, że była ona jedynie „wykonawcą amerykańskiego zlecenia”.
Zdaniem przewodniczącego irańskiego parlamentu Alego Laridżaniego atak „był rezultatem działań Stanów Zjednoczonych” oraz „widomym znakiem wrogości Ameryki wobec naszego kraju”.
– Pan Obama mówił, że wyciągnie do Iranu rękę, ale tą akcją sparzył sobie dłoń – powiedział Laridżani.