Zaskoczenie było totalne, bo giełdowy krach poprzedziło pięć lat szybkiego wzrostu i rosnącego dobrobytu.
Czarny czwartek zapoczątkował serię nieszczęść. Potem przyszedł czarny poniedziałek (28 października) i czarny wtorek (29 października). A 30 października 1929 r. Amerykanie ogłosili początek wielkiej depresji. Te trzy dni, z których każdy przynosił nowe fatalne informacje o samobójstwach bankrutujących miliarderów, zamykanych fabrykach i kolejnych krachach giełdowych, zakończyły piękne lata 20. Rząd amerykański przy wsparciu największych graczy z Wall Street, takich jak chociażby National City Bank, próbował wtedy jeszcze ratować gospodarkę, ale bez skutku.
Obecny kryzys finansowy ma wiele elementów załamania gospodarczego sprzed 80 lat. Tyle że tym razem władze porażonych zapaścią krajów postarały się jak najszybciej zmobilizować środki, które można było natychmiast wpompować w gospodarkę.
W Nowym Jorku żyje i nadal jest zawodowo aktywny Irving Khan, który jako ekonomista przeżył obydwa kryzysy. Jego zdaniem powody ich wybuchu były bardzo podobne. – Zbyt dużo głupich ludzi miało zbyt wielkie fortuny. Skorzystali na tym oszuści. Tylko że tym razem można było się do nich dobrać. Ale z wielkiej depresji nikt nie wyciągnął wniosków. Dokładnie tak samo jest teraz – powiedział „Rzeczpospolitej”.