- Jest wyrok. Dom odebrany na korzyść Związku Polaków na Białorusi na czele ze Stanisławem Siemaszką. Od wyroku można się odwołać w ciągu 10 dni - powiedział Roman.
Andżeliki Borys, której na rozprawę nie wpuszczono, Związek Polaków na Białorusi odwoła się od wyroku sądu w Wożołynie. - Ja byłam przygotowana do takiego wyroku. Jest to wielka farsa - dodała.
Borys przebywa na terenie przylegającym do sądu, bo milicja nie chce jej wpuścić do budynku.
W konflikcie o Dom Polski chodzi o pieniądze - pisze oficjalna gazeta "Biełoruś Siegodnia". Ocenia, że to czynniki zewnętrzne sprowokowały "kolejny wybuch na tle narodowościowym", sugerując, że chodzi o polskich polityków.
Radio Swaboda podało, że do sądu na rozprawę milicja wpuszczała tylko działaczy ZPB zameldowanych w Iwieńcu oraz dziennikarzy oficjalnych mediów białoruskich.