Dwa tysiące przywódców plemiennych i politycznych zebrało się w Kabulu na obradach Loja Dżirgi – wielkiego zgromadzenia, które podejmuje najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości kraju. Starszyzna ma zdecydować, czy Afganistan powinien zawrzeć partnerstwo strategiczne z USA po wycofaniu zachodnich wojsk. – Chcemy takiej współpracy strategicznej, ale pod pewnymi warunkami: nienaruszania naszej suwerenności i zakończenia nocnych akcji oraz rewizji w domach – powiedział prezydent Hamid Karzaj.
Prowadzone w nocy przeszukania są od dawna przyczyną sporu między Kabulem a zachodnimi sojusznikami. Dowództwo sił międzynarodowych ISAF tłumaczy, że w nocy łatwiej jest wyłapać ekstremistów. Ze statystyk wynika, że 80 proc. akcji kończy się sukcesem, a tylko jeden procent ofiar wśród cywilów to efekt takich misji. Ale z opublikowanego we wrześniu raportu Open Society Foundations i Biura Łącznikowego w Kabulu wynika, że akcje te stały się główną przyczyną niechęci do zachodnich wojsk. Afgańczycy traktują nocne rewizje jako zniewagę i gwałt na prywatności.
Zachodnie wojska mają się wycofać do 2014 roku, przekazując odpowiedzialność za bezpieczeństwo w ręce Afgańczyków. Na razie w kraju wciąż przebywa ok. 130 tys. żołnierzy ISAF. Mimo to, jak wynika z danych ONZ, liczba ataków ze strony talibów nie maleje.
Loja Dżirga ma podjąć decyzję także w sprawie rozmów pokojowych z talibami. Ekstremiści zapowiedzieli, że nie będą negocjować, dopóki w ich kraju będzie przebywał choć jeden zachodni żołnierz. W poniedziałek siły bezpieczeństwa zastrzeliły zamachowca samobójcę, który zamierzał zdetonować bombę w pobliżu miejsca obrad starszyzny.