Zachowanie "federalnych telekanałów" jest czymś nowym. Demonstracje przeprowadzone przez opozycję w ubiegły poniedziałek i wtorek rządowe media przemilczały lub zmarginalizowały. Jeszcze w sobotę na placu Błotnym kilku opozycyjnych mówców wyśmiewało się z podporządkowanej władzom telewizji, nazywając telewizor "putinowską zombi-skrzynką".
Sobotni wiec był największym opozycyjnym zgromadzeniem od 1991 roku – według różnych ocen na Błotnej Wyspie pojawiło się od 25 (dane policji) do 40 tysięcy manifestantów.
Nie tylko młodzież
W odróżnieniu od demonstracji w zeszły poniedziałek i czwartek tym razem nie była to wyłącznie młodzież studencka, ale również trzydziesto- i czterdziestoparolatki. Od poprzednich manifestacji sobotnią różniła też obecność w zdecydowanie inteligenckim tłumie pewnej liczby demonstrantów ewidentnie należących do warstw plebejskich.
W telewizji NTW w sobotę rano zbuntował się popularny dziennikarz Aleksiej Piwowarow, który miał wieczorem prowadzić główne wydanie wiadomości. Zapowiedział, że nie wejdzie do studia, jeżeli w programie informacyjnym nie zostanie obiektywnie pokazany wiec opozycji. Materiał został zrobiony i był neutralny, Piwowarow poprowadził wiadomości. W normalnej sytuacji kierownictwo NTW nie ugięłoby się przed protestem nawet największej gwiazdy, zrobiłoby to, co zamierza, a buntownik musiałby szukać sobie nowej pracy – tak było już parokrotnie.
Również główne narzędzie putinowskiej propagandy Pierwszy Kanał przedstawił wydarzenia szeroko i neutralnie. Najwyraźniej rządowe media dostały nowe wytyczne. Zwraca też uwagę postawa policji. Z bardzo niewielkimi wyjątkami funkcjonariusze i żołnierze wojsk wewnętrznych, których było wyjątkowo dużo, zachowywali się poprawnie.