Grupy przestępcze chciały spowodować uszkodzenie rządowego samolotu podczas podróży Dacicia do Irlandii wykorzystując fakt, że na lotnisku w Dublinie maszyny są słabiej chronione niż w Belgradzie. 22-letni Learjet miał już kilka awarii, dlatego nietrudno byłoby upozorować wypadek.
Do premiera z ostrzeżeniem zadzwonił szef serbskiej policji Milorad Veljović, jednak Daczić po zarządzeniu dokładnego przeglądu samolotu zdecydował się na powrót na jego pokładzie.
Premier dał się we znaki potężnym bałkańskim mafiom wprowadzając przepisy antykorupcyjne i dążąc do zaostrzenia prawa. Pierwszym sygnałem, ze naciskany przez Unię Europejska rząd w Belgradzie nie żartuje było zatrzymanie w grudniu jednego z najbogatszych ludzi na Bałkanach Miroslava Miszkovicia. Temu podejrzewanemu o związki z mafijnym półświatkiem biznesmenowi zarzucana jest defraudacja 30 mln euro.
Z drugiej strony media doniosły o podejrzanych kontaktach osób z jego otoczenia z przedstawicielami świata przestępczego. Daczić przyznał, że rozmawiał z osobą, której zarzucono później handel narkotykami, jednak odrzucił oskarżenia, że mogło chodzić o jakieś pozaprawne działania.
Wręcz przeciwnie – zapowiedział kontynuację walki ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Prokuratura prowadzi też śledztwo w sprawie kilku wyższych rangą urzędników, którzy mogli być zamieszani w skandale korupcyjne.