Sprawa wróciła na czołówki amerykańskich gazet za sprawą przeszło stu więźniów, którzy przyłączyli się do strajku głodowego. Stan 21 jest na tyle krytyczny, że Pentagon zdecydował się na ich przymusowe odżywianie poprzez specjalny przewód podłączony do nosa.
Część więźniów przestała przyjmować pożywienie w połowie kwietnia, gdy rozeszła się pogłoska, że strażnicy rzucali na ziemię egzemplarze Koranu w czasie przeszukiwania cel. Stopniowo ruch przekształcił się jednak w ogólny protest przeciwko przetrzymywaniu podejrzanych bez wyroku przez wiele lat. W takiej sytuacji jest zdecydowana większość więźniów Guantanamo.
Rupert Colville, rzecznik ONZ ds. praw człowieka, uważa, że Stany Zjednoczone, odmawiając podejrzanym bezstronnego wyroku, łamią podstawowe reguły prawa międzynarodowego. Złamaniem praw człowieka jest też jego zdaniem żywienie więźniów bez ich woli. – To jest okrutne, nieludzkie i znieważające traktowanie, które nie może być akceptowane – uważa Colville. Przedstawiciele Czerwonego Krzyża, jedynej organizacji humanitarnej dopuszczonej do kompleksu, uważają z kolei, że „desperacja w Guantanamo doszła do skrajnego poziomu".
Z większością tych argumentów zgadza się Barack Obama.
– Dalsze istnienie Guantanamo jest sprzeczne z tym, kim jesteśmy jako Amerykanie. To więzienie jest nieskuteczne, uderza w naszą pozycję międzynarodową, osłabia współpracę z naszymi sojusznikami i nie jest potrzebne, aby utrzymać bezpieczeństwo Ameryki – uznał w emocjonalnym wystąpieniu amerykański prezydent. Jego zdaniem system amerykańskiego sądownictwa karnego może sobie dobrze poradzić z osądzeniem podejrzanych o terroryzm. To właśnie sąd karny w Nowym Jorku wyda wyrok w sprawie niedawno schwytanego zięcia Osamy bin Ladena.