Ukraino, nie brnij w ślepą uliczkę

Zagęszcza się polityczne powietrze wokół Ukrainy, jej władze podpisały memorandum o pogłębieniu współpracy z Unią Celną Białorusi, Rosji i Kazachstanu. Zrobiły krok w przeciwnym kierunku w stosunku do integracji z Unią Europejską.

Publikacja: 07.06.2013 19:47

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Kijów najwyraźniej szantażuje Unię Europejską, wymuszając na niej złagodzenie warunków zawarcia umowy stowarzyszeniowej. To jednak gra w geopolityczną rosyjską ruletkę, jak mu się nie poszczęści, sam palnie sobie w głowę.

We Wspólnocie już właściwie tylko Litwa i Polska popierają Ukrainę, a i nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu.

1

Memorandum podpisane przez premiera Ukrainy w Mińsku dopuszcza obecność ukraińskiego przedstawiciela na posiedzeniach Euroazjatyckiej Komisji Gospodarczej, stałego organu Unii Celnej, ale bez prawa głosu. Bardziej interesujący jest jednak inny zapis. Kijów zobowiązuje się respektować zasady UC i powstrzymywać się od działań sprzecznych z jej interesami. Można w tym miejscu postawić zasadnicze pytanie – czy ewentualne podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską szkodzi interesom Unii Celnej, przecież to konkurencyjne projekty integracyjne?

Odpowiedź brzmi – tak, szkodzi i to bardzo. W co zatem gra ekipa prezydenta Janukowycza? Jaką wartość mają jej proeuropejskie deklaracje?

Niepokój rośnie, kiedy do memorandum dołożymy doniesienia „Kommiersanta" ze spotkania Janukowycza z Putinem na Krymie, gdzie ponoć zaoferował on Rosji powołanie wspólnego konsorcjum zarządzającego ukraińskimi gazociągami w zamian za obniżkę cen gazu. Gdyby była to prawda, decyzja prezydenta Ukrainy stałaby w jawnej sprzeczności z deklaracjami władz o dążeniu do dywersyfikacji źródeł energii i planach włączenia się do europejskiego systemu energetycznego. Wymagałaby też zmiany prawa, które obecnie blokuje przejęcie systemu przesyłowego przez Rosjan, ale to akurat na Ukrainie żaden problem.

2

Od uzyskania niepodległości Kijów prowadził politykę balansowania między Wschodem a Zachodem, na krótko zawiesił ją po pomarańczowej rewolucji. Janukowycz wrócił do geopolityki z epoki prezydenta Leonida Kuczmy, ale czasy się radykalnie zmieniły. Dziś jest ona nie do utrzymania na dłuższą metę.

Rosja roku 2013 to nie Rosja lat 90. słaba, rozdarta konfliktami, z rozkładającą się gospodarką. Ma narzędzia i pieniądze na prowadzenie na obszarze posowieckim skutecznej polityki integracyjnej, a jej pierwszym krokiem jest właśnie Unia Celna, następnym Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza, obecnie to jeszcze twór efemeryczny, ale w przyszłości może się stać politycznym odpowiednikiem Unii Europejskiej na Wschodzie.

Jej trzon stanowią Rosja, Kazachstan i Białoruś. W przeciwieństwie do Wspólnoty Niepodległych Państw EuWG ma szansę, kraje zrzeszone w tej organizacji będą bowiem odnosiły realne korzyści gospodarcze, choćby ze swobodnego dostępu dla swoich towarów i siły roboczej na rynek rosyjski. Obecnie na Unii Celnej ewidentnie korzysta Kazachstan, a przede wszystkim Białoruś, Rosja zaś do niej dopłaca.

Ukraina może wejść do Unii Celnej i EuWG i zapewne na tym nie straci, ale zamknie jej to drogę do stowarzyszenia z Unią Europejską. To wybór geopolityczny, a nie gospodarczy. Musi zatem dokonać bilansu zysków i strat nie tylko na polu ekonomicznym, ale przede wszystkim cywilizacyjnym. Nie wiadomo, na ile umizgi Janukowycza w kierunku Moskwy są grą, a na ile realną polityką. Wydaje się, że jednak to pierwsze, rząd Ukrainy podejmuje bowiem cały czas wysiłki, by złagodzić uzależnienie energetyczne od Rosji, przykładem choćby szeroko zakrojony plan przebudowy gospodarki na energooszczędną oraz idące coraz dalej przymiarki do budowy terminala gazu płynnego w Odessie, dokąd będzie sprowadzany surowiec kupowany na wolnym rynku, a nie na paserskich warunkach i po paserskich cenach od Rosji. Gestem w kierunku Unii Europejskiej było też uwolnienie z więzienia Jurija Łucenki, ministra spraw wewnętrznych w rządzie pomarańczowych, oskarżonego o nadużycie władzy i malwersację.

3

Raz uśmiech w stronę UE, raz w stronę Rosji. To klasyka polityki balansowania, ale takie pogrywanie niedługo się skończy.

Unia Europejska i Ukraina mają szansę podpisać umowę stowarzyszeniową jesienią w Wilnie, jeśli tak się nie stanie z powodu ukraińskiej obstrukcji, „okno możliwości", jak to określają Anglosasi, może się zamknąć na zawsze. Większość państw Unii ma bowiem sceptyczny stosunek do wciągania Kijowa w orbitę europejską. Wtedy Rosja dostanie wolne pole do gry, by włączyć Ukrainę do Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej i Unii Celnej, a Polska nie będzie już miała amunicji, by ten proces storpedować. Straci Ukraina, stracimy my, straci Zachód. Zyska Moskwa.

Kijów najwyraźniej szantażuje Unię Europejską, wymuszając na niej złagodzenie warunków zawarcia umowy stowarzyszeniowej. To jednak gra w geopolityczną rosyjską ruletkę, jak mu się nie poszczęści, sam palnie sobie w głowę.

We Wspólnocie już właściwie tylko Litwa i Polska popierają Ukrainę, a i nasza cierpliwość jest na wyczerpaniu.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017