Transmisje z Konkursu Chopinowskiego na YouTubie oglądało średnio 310 tys. osób – podaje „Tygodnik Powszechny”. Oczywiście, trudno oczekiwać, żeby podobną publiczność zgromadziło przesłuchanie kandydatów i – po raz pierwszy – kandydatek na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. We wtorek śledziło je równocześnie od 50 do 120 internautów. To sporo mniej niż wynosi liczba pracowników IPN (jest ich ok. 2,5 tys.). I tu można byłoby postawić kropkę, zamykając temat znaczenia tej instytucji – nie znajduje się ona w centrum debaty historycznej od dobrych kilku lat. Choćby nie wiem ile niezwykle kosztownych kongresów zorganizowała na stadionach w całej Polsce. Zresztą, co z nich wynika? Otóż absolutnie nic.
Konkurs na prezesa IPN wygrał faworyt prezydenta Karola Nawrockiego, choć nie był najlepszy
Kilku uczestników konkursu podniosło ten problem, zwracając uwagę na to, że IPN powinien stać się „punktem referencyjnym”. Słusznie, bo dziś to instytucja prawicy. I wyłącznie dla prawicy. Instytut w istocie abdykował z roli moderatora dyskusji o przeszłości, zostając w 2016 r. udzielnym księstwem PiS. O ile za dr. Jarosława Szarka, powołanego wówczas z woli partii na urząd prezesa, o IPN się spieraliśmy (to wtedy z Instytutu odchodzili lub byli zwalniani historycy reprezentujący inne niż prawicowe poglądy; emocje budziło również stanowisko zajmowane przez pozostałych w sprawie żołnierzy wyklętych czy stosunków polsko-żydowskich), dziś właściwie machnęliśmy na niego ręką. „Proszę mi przypomnieć, czy mamy likwidację IPN w programie?” – zapytał mnie niegdyś jeden z tych całkiem dobrze zorientowanych w temacie polityków.
Czytaj więcej
Prezes IPN może sobie dobierać współpracowników, ale nie może zapominać, że to nie jest jego pryw...
Rozumiem więc prof. Andrzeja Nowaka, zasiadającego w Kolegium Instytutu, którego szczególnie ożywił pomysł biorącej udział w konkursie dr Joanny Napierały, aby właśnie w tym miejscu wydać syntezę dziejów Polski (to prawda, ustawa ramuje działalność instytucji – postulat przekracza zakres chronologiczny, jednocześnie wciąż można w niej znaleźć uzasadnienie dla jego realizacji).