Reklama

PiS i PSL wybiorą prezesa, a KO obetnie budżet? Czeka nas ostry spór o IPN

Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej wybiera Kolegium IPN, ale by objął urząd, potrzebna jest zgoda Sejmu i Senatu. Karol Nawrocki namaścił następcę. Większość w Kolegium do 2030 roku ma PiS, ale wyłamać musiałby się PSL. W KO słychać, że koalicji rządzącej potrzebna jest twarda rozmowa o IPN i odwaga w cięciu jego budżetu.

Publikacja: 13.08.2025 04:30

Prezydent Karol Nawrocki

Prezydent Karol Nawrocki

Foto: PAP/Leszek Szymański

6 sierpnia dr Karol Nawrocki złożył prezydencką przysięgę. Tym samym na stanowisku prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, które zajmował od 2021 roku, powstał wakat. Zgodnie z ustawą następcę powoła Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN (jego przewodniczący w Biuletynie Informacji Publicznej ogłosi konkurs; ma na to 30 dni, licząc od zeszłej środy). 

Reklama
Reklama

Karol Polejowski jest faworytem Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa IPN

Dziś Instytutem kieruje jeden z dwóch zastępców prezesa – dr hab. Karol Polejowski. Ma on pełnomocnictwa w sprawach administracyjnych i finansowych. Oraz błogosławieństwo Nawrockiego, z którym blisko współpracował już w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. – Jeśli wystartuje, to z pozycji namaszczonego – słyszy w IPN „Rzeczpospolita”.

Na giełdzie pojawia się również nazwisko drugiego wiceprezesa – dr. Mateusza Szpytmy. W PiS miano też brać pod uwagę Jana Józefa Kasprzyka, byłego szefa Urzędu ds. Kombatantów, ale w wewnętrznej rywalizacji nie miał szans z Polejowskim.

Każdy z nich jest wybieralny dla Kolegium, ale w Sejmie i Senacie zaczną się schody. Choć Szpytma jest wiązany z ludowcami, co mogłoby zwiększać jego szanse, Polskie Stronnictwo Ludowe musiałoby zagłosować z Prawem i Sprawiedliwością, a to zabujałoby koalicyjną łodzią. – Na tę chwilę nie przewidujemy takiej możliwości. Nie ma na to żadnej przestrzeni – komentuje dla „Rz” poseł PSL Jarosław Rzepa.

Reklama
Reklama

– Sądzę, że PSL zawalczy o IPN. I będziemy mieć problem. O przyszłości Instytutu potrzebna jest szczera i zdecydowana rozmowa w koalicji – mówi nam polityk KO. – Z powodu rekonstrukcji temat pozostawał na marginesie – dodaje inny.

Czytaj więcej

Nowy rząd zlikwiduje IPN? Dlaczego jest to zmora budowniczych III RP?

Apetyt ludowców na tę instytucję jest zresztą historyczny: „Polityków PSL najbardziej interesował sposób wyboru prezesa, a konkretnie uzyskanie wpływu na to, komu ta funkcja zostanie powierzona” – jej początki przypomina w książce „Instytut. Osobista historia IPN” prof. Antoni Dudek.

PiS nie odda Instytutu Pamięci Narodowej

Prawica zaś Instytutu, w którym rządzi od 2016 r., nie odpuści. Zapowiada się więc pat. Zwłaszcza, że „nie rysuje się scenariusz wymiany”, na co zwraca uwagę jeden z rozmówców „Rzeczpospolitej”. Co to znaczy?

Cztery lata temu nastąpiła wymiana: rzecznik praw obywatelskich za prezesa IPN. Większość polityków PiS w Senacie poparła w końcu zgłoszonego przez ludowców dr. hab. Marcina Wiącka. A senatorowie PSL Ryszard Bober i Jan Libicki oraz niezależna Lidia Staroń opowiedzieli się za Nawrockim (za był również Antoni Mężydło z KO, który złamał w ten sposób dyscyplinę partyjną). Już wcześniej w Sejmie trzech ludowców – Marek Sawicki, Piotr Zgorzelski i Jacek Tomczak – zagłosowało z PiS-em nad kandydaturą Nawrockiego. Nie musieli tego robić, bo wystarczyłyby tu głosy prawicy.

Nie był to zresztą precedens: w 2000 r. Akcja Wyborcza Solidarność i Unia Wolności podzieliły między sobą urzędy: RPO został prof. Andrzej Zoll, a prezesem Instytutu prof. Leon Kieres. Teraz takiej opcji nie widać na horyzoncie. 

Reklama
Reklama
Czy Karol Nawrocki będzie dobrym prezydentem? - sondaż Opinii24 dla RMF FM

Czy Karol Nawrocki będzie dobrym prezydentem? - sondaż Opinii24 dla RMF FM

Foto: PAP

W 2021 r. PiS miał plan B: jeśli Nawrocki nie zdobyłby poparcia w Senacie, by utrzymać kontrolę w IPN-ie, prawica znowelizowałaby ustawę, wpisując do niej stanowisko pełniącego obowiązki prezesa (ustawa nie przewiduje p.o. w przypadku rezygnacji lub „innej przyczyny opróżnienia stanowiska”; wyjątkiem jest śmierć, kiedy spośród zastępców prezesa taką osobę wskazuje marszałek Sejmu – zapis ten został dodany po katastrofie smoleńskiej, w której zginął dr hab. Janusz Kurtyka).

Prezesa IPN wybierze Kolegium. Jego siedmiu członków podpisało się pod listą poparcia dla Karola Nawrockiego, kiedy startował w wyborach prezydenckich

Zanim zagłosują Sejm i Senat, konkurs na prezesa IPN przeprowadzi dziewięcioosobowe Kolegium. Pięciu członków powołuje Sejm, a po dwóch Senat i prezydent. Ostatnie rozdanie jest z lata 2023 r. Dzisiejsza koalicja rządząca miała już wtedy większość w Senacie i powołała do Kolegium IPN prof. Grzegorza Motykę i dr. Bartosza Machalicę. Ale w Sejmie większość miał PiS, a gospodarzem Pałacu Prezydenckiego był Andrzej Duda. W ten sposób w Kolegium znaleźli się związani z prawicą prof. Jan Draus, prof. Wojciech Polak (przewodniczący), prof. Mieczysław Ryba, prof. Tadeusz Wolsza oraz prof. Andrzej Nowak i Bronisław Wildstein – wszyscy podpisali się na liście poparcia dla Nawrockiego, a Nowak był „promotorem” jego kandydatury.

Czytaj więcej

Prof. Andrzej Nowak: Jeśli wspierany przez PiS kandydat nie wygra wyborów, Jarosław Kaczyński powinien odejść

Zwycięzcę konkursu – po przesłuchaniu – Kolegium wyłania w tajnym głosowaniu bezwzględną większością głosów. Jego kadencja trwa siedem lat. Po pierwsze, oznacza to, że PiS zabetonowało Kolegium do 2030 r., a po drugie, w tym składzie nie wyłoni kandydata, na którego zgodzą się Sejm i Senat w obecnym kształcie. W skrócie: u decydującej piątki nie ma szans historyk inny niż prawicowy, a w parlamencie przepada wybraniec Kolegium. Zresztą, nawet jeśli PSL by się wyłamał, w Senacie z PiS nie miałby większości. Właściwie na końcu każdego scenariusza jest klincz.

KO: „Nie ma wyroku, że IPN jest nielegalny. Nie obetniemy budżetu do zera”

Ustawy o likwidacji IPN na pewno nie podpisze prezydent Karol Nawrocki. Choć tego postulatu nie ma wśród 100 konkretów, podnoszą go niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej. Od lat opowiada się za tym Lewica. – Budżet Instytutu, który jest wykorzystywany do realizacji celów politycznych prawicy i okazał się trampoliną dla Karola Nawrockiego, rośnie. Pieniądze lepiej przeznaczyć na badania naukowe i utrzymanie archiwów. Przygotowaliśmy projekt ustawy o Urzędzie Ochrony Wartości Konstytucyjnych – mówi „Rzeczpospolitej” europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Co w związku z tym, że taka propozycja nie przejdzie? – Różnimy się w koalicji. Musimy rozmawiać ze wszystkimi koalicjantami o racjonalnym wydawaniu pieniędzy, bo to nie są drobne wydatki. Póki co realizować to, co spełnialne – odpowiada.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Marek Kozubal: IPN za rządów PiS jak polityczny łup

– Patologią jest budżet Instytutu Pamięci Narodowej. Faktów historycznych się nie produkuje, tylko je opisuje. Raporty Najwyższej Izby Kontroli pokazują, że IPN ma tyle pieniędzy, że musi wydawać je na siłę. Poza tym instytucja, która zajmuje się nauką, powinna dążyć do prawdy, zatrudniając naukowców z warsztatem i różnymi punktami widzenia. Za PiS niezależni historycy z IPN albo odchodzili, albo byli zwalniani – ocenia polityk KO. – Prezesa wybiera Kolegium, ale zatwierdza parlament. Obie strony będą się szachować. I obie mają argumenty. Bo nie uzasadnimy obcięcia budżetu IPN-u do zera – nie ma żadnego wyroku, który mówiłby, że to instytucja nielegalnie obsadzona. Natomiast w oparciu o raporty NIK pewne ruchy są możliwe. Pierwszą szansę dostrzegam przed przyjęciem budżetu na kolejny rok, tylko będziemy musieli być odważni, konsekwentni i twardzi. Koalicja Obywatelska będzie musiała pokazać, że nie boi się tego zrobić – kontynuuje.

Były prezes IPN: „Potrzebny jest namysł nad misją i reformą, co wymagałoby ponadpartyjnego porozumienia”

Choć Karol Nawrocki pożegnał się z prezesurą, strona Instytutu wita internautów komunikatem o jego zaprzysiężeniu na prezydenta i wizycie w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (podpierając się tym, że w obu wydarzeniach udział brali pracownicy Instytutu). Symbolem upolitycznienia IPN stał się entuzjastyczny wpis na platformie X: 24 listopada na oficjalnym koncie poinformowano o starcie prezesa; kilka godzin później szeroko komentowany wpis zniknął.

Czytaj więcej

Instytut Promocji Nawrockiego. Od początku prezesowi chodziło o wielką politykę?

– Karol Nawrocki jest najlepszym przykładem instrumentalnego wykorzystania IPN do własnych celów. To miało wpływ na podejmowanie decyzji o odejściu. Ale problemy Instytutu Pamięci Narodowej nie przyszły dopiero wraz z objęciem przez niego stanowiska. To był proces. A zaczął się za jego poprzednika (dr. Jarosława Szarka – red.). Pogorszyła się atmosfera, zapanowały rywalizacja i atomizacja, nie ma miejsca na różnorodność metodologiczną i światopoglądową, ma być realizowana twarda polityka pamięci, manipuluje się pamięcią historyczną, kreśli wyłącznie grubą kreską. Dziś pewnych projektów się tu nie zrealizuje, zanikły badania w obszarze historii społecznej, kulturalnej, gospodarczej w okresie PRL. A mimo to do dziś nie powstała monografia Urzędu Bezpieczeństwa. Jeśli zaś chodzi o opozycję, akcent położony jest na Solidarność Walczącą, jakby innych postaw nie było – opowiada „Rzeczpospolitej” pracownik jednego z oddziałów, który odszedł za Nawrockiego po kilkunastu latach pracy w Instytucie.

Reklama
Reklama

Te zarzuty odpiera dr Rafał Leśkiewicz, dziś rzecznik prezydenta, wcześniej rzecznik IPN: – Rzeczywiście, nie powstała dotąd monografia resortu bezpieczeństwa publicznego czy MSW. Prowadzone są badania cząstkowe, które w przyszłości przełożą się na tego rodzaju publikację. Ale wydane zostały wartościowe prace o różnych aspektach działalności aparatu bezpieczeństwa – jego poszczególnych pionach, strukturach terenowych, metodyce pracy operacyjnej. Nie zgodzę się też z opinią, że IPN zajmuje się głównie Solidarnością Walczącą, natomiast mniej jest publikacji poświęconych aspektom życia społecznego w PRL. Więcej za to powstało prac o II wojnie światowej, nie tylko w obszarze relacji polsko-żydowskich. To np. książka dr. Macieja Jana Mazurkiewicza „Ludobójstwo Niemiec na narodzie polskim (1939-1945). Studium historyczno-prawne”. Akcent położony został na nowe formy edukacji: zamiast gier planszowych, powstają gry komputerowe lub interaktywne aplikacje.

Były pracownik IPN zwraca naszą uwagę również na to, że choć na zewnątrz IPN bardzo dba o swój wizerunek, a ogromny budżet (na ten rok to 583 mln zł; dla porównania: w 2016 r. wynosił 269 mln zł) idzie na „show”, to jest to w gruncie rzeczy rozbudowane – szczególnie za Karola Nawrockiego – gospodarstwo, które leży odłogiem. I podaje przykład: badaczowi zdarzało się natrafiać na „martwe dusze” – jakiś archiwista mógł nie pracować już od miesięcy, ale dalej widniał jako zatrudniony na stronie. Źródłem frustracji jest też m.in. tryb wydawania zgody na podejmowanie zatrudnienia poza Instytutem (np. na uczelni; „Rzeczpospolita” pierwsza opisała, że w tej sprawie interweniował RPO). – Władze mają nie przejmować się opinią publiczną, więc dyskusje o Instytucie niewiele mogą dać – uważa.

Mimo to nasz rozmówca nie jest zwolennikiem likwidacji IPN, wyjaśniając, że koszty publiczne takiej operacji byłyby olbrzymie. – Instytut roztrwonił kapitał, jakim byli kompetentni pracownicy, o co mam największy żal. Opuściło go szereg wartościowych ludzi dobrej roboty, często po cichu. A kiedyś to była firma, która dawała możliwość rozwoju. Robiliśmy coś naprawdę fajnego.

Co więc zrobić z Instytutem Pamięci Narodowej? – Problemy IPN pozostają od lat te same. To m.in. przyszłość pionu prokuratorskiego i lustracji oraz rozdzielenie kompetencji pomiędzy Instytutem a resortem kultury. Potrzebny jest namysł nad misją i reformą Instytutu Pamięci Narodowej, co wymagałoby ponadpartyjnego porozumienia – odpowiada były prezes IPN dr Łukasz Kamiński, dziś dyrektor Ossolineum.

6 sierpnia dr Karol Nawrocki złożył prezydencką przysięgę. Tym samym na stanowisku prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, które zajmował od 2021 roku, powstał wakat. Zgodnie z ustawą następcę powoła Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN (jego przewodniczący w Biuletynie Informacji Publicznej ogłosi konkurs; ma na to 30 dni, licząc od zeszłej środy). 

Karol Polejowski jest faworytem Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa IPN

Pozostało jeszcze 96% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Przybywa kontrowersji wokół związków partnerskich. „Nie będą chronić rodziny”
Polityka
Karol Nawrocki: Ustawą wiatrakową premier Tusk chce szantażować prezydenta i Polaków
Polityka
Facebook i Instagram zakazują reklam politycznych. Zyska na tym PiS i Konfederacja
Polityka
Donald Tusk: 63 osoby będą musiały opuścić Polskę po koncercie Maksa Korża
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama