6 sierpnia dr Karol Nawrocki złożył prezydencką przysięgę. Tym samym na stanowisku prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, które zajmował od 2021 roku, powstał wakat. Zgodnie z ustawą następcę powoła Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN (jego przewodniczący w Biuletynie Informacji Publicznej ogłosi konkurs; ma na to 30 dni, licząc od zeszłej środy).
Karol Polejowski jest faworytem Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa IPN
Dziś Instytutem kieruje jeden z dwóch zastępców prezesa – dr hab. Karol Polejowski. Ma on pełnomocnictwa w sprawach administracyjnych i finansowych. Oraz błogosławieństwo Nawrockiego, z którym blisko współpracował już w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. – Jeśli wystartuje, to z pozycji namaszczonego – słyszy w IPN „Rzeczpospolita”.
Na giełdzie pojawia się również nazwisko drugiego wiceprezesa – dr. Mateusza Szpytmy. W PiS miano też brać pod uwagę Jana Józefa Kasprzyka, byłego szefa Urzędu ds. Kombatantów, ale w wewnętrznej rywalizacji nie miał szans z Polejowskim.
Każdy z nich jest wybieralny dla Kolegium, ale w Sejmie i Senacie zaczną się schody. Choć Szpytma jest wiązany z ludowcami, co mogłoby zwiększać jego szanse, Polskie Stronnictwo Ludowe musiałoby zagłosować z Prawem i Sprawiedliwością, a to zabujałoby koalicyjną łodzią. – Na tę chwilę nie przewidujemy takiej możliwości. Nie ma na to żadnej przestrzeni – komentuje dla „Rz” poseł PSL Jarosław Rzepa.