Okładka „Sieci”, które reklamują się na winiecie jako „największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce”, 27 grudnia: na pierwszym planie dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, w bokserskiej pozycji, nazywanej fachowo „podstawową pozycją bojową” (czyli unosząc zaciśnięte i gotowe do ataku pięści), w tle spętane łańcuchami logo instytucji, a po lewej stronie tytuł „IPN będzie twierdzą nie do zdobycia”. W rozmowie, którą prowadzą Marek Pyza i Marcin Wikło, bokser i historyk odpowiada na pytanie, czego o IPN nie wiedzą politycy, którzy chcą jego likwidacji: „Nie widzą naszej pracy, która na co dzień nie jest pokazywana opinii publicznej, bo nie ma takiej potrzeby. To nie jest walka o głosy, tylko służba Polsce”. Dalej, pytany o to „Jak wytłumaczyć Polakom, że jesteśmy w krytycznym momencie, że płynąca ze świata kontrkultura jest bardzo silna, ale nie można się jej nie przeciwstawiać? Że ukształtować nas mądrze może tylko instytucja mająca pomysł na to, jak w świecie zalanym coraz łatwiejszą rozrywką podawać istotne treści?”, mówi: „Nasza diagnoza jest podobna. Rzeczywiście istnieje rodzaj kontrkultury historycznej, która ma za zadanie zohydzić samą historię, aby skupić się na przyszłości bez przeszłości, bez refleksji. Ta walka już się toczy i w moim głębokim przekonaniu my jako IPN jesteśmy do niej przygotowani właśnie dzięki nowym narzędziom, które wdrażamy”.