Wybory do Bundestagu już za niespełna osiem tygodni, a specjalna komisja parlamentu zaczęła właśnie przesłuchania w sprawie nietrafionego czy zaniedbanego kontraktu resortu obrony nabycia dronów dla niemieckiej armii. Takiej sytuacji jeszcze w historii RFN nie było. Ale straty wynikłe z rezygnacji z kontraktu z amerykańską firmą Northrop Grumman ocenia się na 600 mln euro i opozycja wietrzy niebywałą szansę na zdobycie dodatkowych punktów.
Jej zdaniem jest to największy skandal w czasach rządów Angeli Merkel, gdyż z dronów należało zrezygnować znacznie wcześniej, niwelując straty.
Zieloni i pedofilia
Przed obecnymi wyborami skandali jest znacznie więcej. Zieloni mają problem z pedofilią, a bawarska CSU przeżyła właśnie szereg skandali świadczących o panującym w tym ugrupowaniu wszechogarniającym nepotyzmie. A CDU i kanclerz Angela Merkel borykają się z zarzutami, że nie uczynili nic, aby bronić obywateli RFN przed szpiegowskimi praktykami amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Co ciekawe, wszystkie te afery nie mają żadnego wpływu na sondaże wyborcze. Króluje w nich kanclerz Merkel i jej partia.
– Największym skandalem jest to, że te sprawy zdominowały kampanię wyborczą i nikt nie odważy się rozpocząć dyskusji na temat tego, ile będzie kosztować niemieckich podatników dalsze ratowanie Grecji i innych państw strefy euro – mówi „Rz” prof. Werner Patzelt, politolog.
Wielkie zainteresowanie wzbudzają informacje z ugrupowania Zielonych. Partia ta odkryła nagle, że w jej szeregach nie brakowało pedofilów, którzy przed laty uczestniczyli w opracowywaniu strategii partii w tych właśnie sprawach. Byli oczywiście za postulatem obniżenia wieku legalnego obcowania seksualnego i mowa była nawet o 12 latach. Co więcej, „Welt am Sonntag” opisał właśnie praktyki pedofilskie na jednym z osiedli mieszkaniowych Zielonych w latach 80. ubiegłego stulecia. Dochodzić tam miało regularnie do obcowania seksualnego z dziećmi w ramach pewnego rodzaju eksperymentu.