– Zawsze się mówi, że Kościół nie jest demokracją. Ale dobrze by było, aby w naszych czasach panował bardziej demokratyczny duch poprzez bardziej uważne słuchanie różnych opinii i sądzę, że papież uczynił z tego cel swojego pontyfikatu – dodał arcybiskup.
Już w 2006 roku podobne stanowisko w sprawie celibatu zajął brazylijski kardynał Claudio Hummes tuż po tym, gdy Benedykt XVI powierzył mu kierowanie Kongregacją ds. Duchowieństwa. Jednak ówczesny papież nie podjął tego tematu i sprawa szybko ucichła.
Tym razem może być inaczej. Franciszek w ostatnich dniach nie tylko nie odciął się od słów Parolina, ale zaledwie trzy lata temu, jeszcze jako arcybiskup Buenos Aires, także zajmował dość otwarte stanowisko w sprawie celibatu. W wydanym wspólnie z rabinem Abrahamem Skórką wywiadzie rzece kardynał Bergoglio przyznał: „Na razie twardo utrzymujemy dyscyplinę celibatu. Niektórzy, nie bez pragmatyzmu, twierdzą, że to ogranicza powołania. Gdyby, hipotetycznie, katolicyzm zmienił stanowisko w sprawie celibatu, myślę, że stałoby się tak z powodów kulturowych jak na Wschodzie, ale nie obejmowało całego Kościoła. Na razie jestem zwolennikiem utrzymania celibatu z jego zaletami i wadami, dlatego że przez dziesięć wieków mieliśmy z tym więcej doświadczeń pozytywnych niż negatywnych. Księża katoliccy wybierali celibat stopniowo. Do 1100 roku niektórzy chcieli tego, inni nie. Od tego momentu Kościoły wschodnie zdecydowały się na drogę indywidualnego wyboru, podczas gdy Zachód poszedł w odwrotnym kierunku. To jest kwestia dyscypliny, nie wiary. I to może się zmienić” – powiedział przyszły papież.
Ostateczna decyzja o wprowadzeniu celibatu księży katolickich zapadła na Drugim Soborze Laterańskim w 1139 roku. Jednak, jak wskazuje słynny biograf Jana Pawła II George Weigel, w Kościołach wschodnich uznających zwierzchność Watykanu, jak Kościół grecko-katolicki na Ukrainie, duchowni utrzymali prawo do małżeństwa.
Zasadniczym powodem powrotu do debaty o celibacie jest bardzo poważny spadek liczby powołań. W 1970 roku 420 tys. księży sprawowało posługę dla 653 mln katolików. Od tego czasu liczba wiernych gwałtownie wzrosła do 1,3 mld osób, jednak liczba księży spadła do 410 tys. Na świecie już prawie 50 tys. parafii nie ma stałego kapłana. Najbardziej dramatyczna jest sytuacja w Europie Zachodniej, a szczególnie w Hiszpanii, Niemczech i samych Włoszech. Kłopoty z powołaniami ma nawet głęboko katolicka Irlandia.
– Stanowisko arcybiskupa Parolina jest zgodne z potrzebami Kościoła we współczesnym świecie. Prawda jest taka, że powołania zanikają. Kościół przez lata nie uznawał tego problemu, dobrze, że teraz wykazuje się większym realizmem – uważa ojciec Brenden Hoban, rzecznik Stowarzyszenia Katolickich Księży w Irlandii.