Alians białego człowieka

Negocjacje o strefie wolnego handlu pomiędzy UE i USA zdecydują, czy na świecie zwycięży chiński czy zachodni model gospodarki.

Publikacja: 18.11.2013 01:00

Zachodnie normy zatrucia powietrza są wielokrotnie przekraczane w Chinach. To cena forsownego rozwoj

Zachodnie normy zatrucia powietrza są wielokrotnie przekraczane w Chinach. To cena forsownego rozwoju

Foto: Bloomberg News

Stawka jest tak duża, że mimo skandalu podsłuchowego i niedawnego paraliżu amerykańskiej administracji rokowania idą pełną parą.

– Robimy postępy w każdym obszarze – powiedział w miniony weekend na zakończenie drugiej rundy rokowań w Brukseli szef delegacji Unii Ignacio Garcia Bercero.

– Jestem pełen optymizmu, że uda nam się szybko dojść do porozumienia – potwierdził jego amerykański odpowiednik Dan Mullaney, który do belgijskiej stolicy przyjechał na czele delegacji przeszło 50 ekspertów.

Jeszcze tydzień wcześniej kanclerz Angela Merkel chciała włączyć do rokowań nad porozumieniem zwanym aliansem białego człowieka nowy rozdział: o ochronie danych osobowych. To oznaczałoby wielomiesięczną zwłokę, bo kraje UE musiałyby uzgodnić nowy mandat negocjacyjny dla Komisji Europejskiej. Jednak teraz nie ma już o tym mowy. Nie tylko afera podsłuchowa nie wpłynie na unijno-amerykańskie rozmowy, ale i kolejny etap wyznaczono już na 27 listopada. Wtedy spotkanie będzie poświęcone usługom finansowym.

Bruksela i Waszyngton czasu nie mają dużo. OECD ostrzega, że jeśli obecne tempo rozwoju Chin zostanie utrzymane, to kraj ten w 2016 roku będzie miał największą gospodarkę globu, jeśli uwzględnić realną siłę nabywczą walut narodowych. Dziś palmę pierwszeństwa dzierżą wciąż Stany Zjednoczone.

– Cel jest ambitny. Chcemy do końca 2015 roku zawrzeć porozumienie o utworzeniu Transatlantyckiego Partnerstwa dla Handlu i Inwestycji (TTIP). Jeśli nam się uda, Europa i Ameryka będą nadal narzucały reszcie świata zasady współpracy gospodarczej. W przeciwnym wypadku może zwyciężyć chiński model „kapitalizmu państwowego" – ostrzega w rozmowie z „Rz" jeden z negocjatorów Komisji Europejskiej.

Stany Zjednoczone i Unia Europejska wspólnie wciąż wypracowują prawie połowę globalnego dochodu narodowego. Mogą więc zmusić pozostałe kraje świata do respektowania wyśrubowanych norm ochrony środowiska, zasad bezpieczeństwa pracy, zakazu pracy nieletnich, regulacji antykorupcyjnych, zasad pomocy państwa.

Umowa TTIP dawałaby także prawo do wzajemnego udziału europejskich i amerykańskich firm w zamówieniach publicznych USA i UE. Pozwalałaby także na fuzje przedsiębiorstw nawet z tak strategicznych sektorów jak linie lotnicze czy banki. Celem negocjatorów jest opracowanie wspólnych norm patentowych leków i wzajemne uznawanie kwalifikacji zawodowych. Do tych wszystkich regulacji musiałyby się stopniowo dostosować inne kraje świata.

– Jeśli te regulacje rzeczywiście wejdą w życie, zmienią kierunki międzynarodowej współpracy gospodarczej – mówi „Rz" Nicolas Veron, ekonomista Instytutu Bruegla w Brukseli.

Model rozwoju gospodarczego Chin, ale także Rosji czy monarchii z rejonu Zatoki Perskiej jest zupełnie inny. Niezwykle szybkie tempo rozwoju chińskiej gospodarki w minionych trzech dekadach to w znacznej części wynik manipulacji kursem juana, zamknięcia rynku wewnętrznego na import, wyzyskiwania taniej siły roboczej, zezwolenia na spustoszenie środowiska. Kreml wykorzystuje z kolei uzależnienie partnerów od dostaw gazu dla celów politycznych. A nieograniczone wsparcie z budżetu państwa pozwoliło na spektakularny rozwój wielu koncernów z Zatoki Perskiej, np. linii lotniczych.

O rosnącej sile „państwowego kapitalizmu" Chin świadczą m.in. strategiczne inwestycje już nie tylko w krajach rozwijających się Afryki czy Ameryki Łacińskiej, ale nawet słabszych państw Unii, w tym Grecji.

– Znalezienie wspólnego modelu rozwoju Zachodu i państw autorytarnych będzie coraz trudniejsze. Właśnie dlatego rokowania nad porozumieniem o liberalizacji handlu w ramach WTO trwają już 12 lat i nie przynoszą skutku – podkreśla Veron.

Analiza unijnych negocjatorów jest podobna: era umów wielostronnych odchodzi w przeszłość, a przyszłością są porozumienia dwustronne. Po czterech latach negocjacji Brukseli udało się ostatnio podpisać umowę o wolnym handlu z Koreą Południową, a po dwóch latach z Kanadą. Tym razem wyzwanie będzie jednak o wiele większe.

– Do tej pory negocjowaliśmy z partnerami o wiele słabszymi, którzy po prostu przyjmowali europejskie regulacje. Teraz prowadzimy rozmowy jak równy z równym – mówi unijny dyplomata.

Pomysł na porozumienie polega więc na wyznaczeniu wspólnych norm bezpieczeństwa i wzajemnym uznawaniu odmiennych metod ich wypełnienia. Jeśli w Europie produkt chemiczny czy samochód zostanie dopuszczony na rynek, automatycznie może być sprzedawany także w USA.

W ten sposób koszty eksportu przez Atlantyk mogą spaść nawet o 1/5, a gospodarka każdego z partnerów powinna jednorazowo wzrosnąć o ok. 150 mld euro. A to pozwoli Ameryce utrzymać nieco dłużej status największej potęgi ekonomicznej świata.

Stawka jest tak duża, że mimo skandalu podsłuchowego i niedawnego paraliżu amerykańskiej administracji rokowania idą pełną parą.

– Robimy postępy w każdym obszarze – powiedział w miniony weekend na zakończenie drugiej rundy rokowań w Brukseli szef delegacji Unii Ignacio Garcia Bercero.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021