Dżihadyści już pod Bagdadem

Jedyną nadzieją na obronę stolicy są szyiccy ochotnicy. Na armię raczej nie ma co liczyć.

Publikacja: 13.06.2014 01:53

Sunniccy islamiści zajęli wczoraj miasto Duluija położone zaledwie 90 km od Bagdadu. Jeżeli posuwać będą sie w takim tempie, spodziewać  się ich można wkrótce w Bagdadzie. Nie wiadomo jednak, czy zdecydują się na próbę opanowania stolicy.

Wydaje się, że nie mają wystarczających sił, ale też iracka armia praktycznie nie istnieje. Zdezintegrowała się w ostatnich dniach, uciekając przed oddziałami dżihadystów z organizacji o nazwie Islamskie  Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). Ocenia się, że organizacja ma pod bronią 12  tys. bojowników w Syrii i około 8 tys. w Iraku. Dżihadyści poruszają się na półciężarówkach, są niezwykle mobilni i działają błyskawicznie z zaskoczenia. W swym marszu na południe ze zdobytego we wtorek Mosulu poruszają się właściwie bez przeszkód.

Szyicki rząd Nuriego al-Malikiego  nie jest w stanie zorganizować obrony. Trwa rekrutacja ochotników wysyłanych na front do stawienia czoła zaprawionym w rajdach bojowych dżihadystom.  Nie udało się wprowadzić w kraju stanu wyjątkowego, gdyż w parlamencie zabrakło kworum. Równocześnie premier al-Maliki śle na nowo apele o pomoc  pod adresem USA. Zdaniem „New York Timesa" pierwsze prośby o interwencję wysłano już w kwietniu tego roku, w trzy miesiące po opanowaniu przez ISIL kilku miast na zachodzie kraju, w tym Faludży i Ramadi. Rząd w Bagdadzie twierdzi, że skuteczną bronią przeciwko bojownikom ISIL byłyby ataki lotnicze.

Waszyngton nie jest skory do działania. USA nie podoba się strategia premiera al-Malikiego, który całą swą energię skierował w ostatnim czasie do walki z opozycją  sunnicką. „Po wycofaniu się Amerykanów w 2011 r. rząd  rozpoczął prawdziwe polowanie na oponentów wywodzących się z sunnickiej grupy religijnej" – napisał wczoraj „Washington Post", wyrażając poglądy panujące w Waszyngtonie. Pod pretekstem debaasyfikacji (czyli pozbawiania wpływów funkcjonariuszy partii Baas dyktatora Saddama Husajna) wprowadzono ustawodawstwo dające prawo aresztowania na czas nieokreślony przeciwników politycznych. Ich większość to sunnici.

To jeden z największych błędów al-Malikiego, który po niedawnych wyborach stara się bezskutecznie już szósty tydzień utworzyć koalicję rządową mogącą mu zapewnić władzę na trzecią kadencję.  Błąd, który grozi podziałem  kraju na  co najmniej dwa państwa sunnickie na północy i zachodzie oraz szyickie w pozostałej części kraju, jednak z wyłączeniem Kurdystanu, gdzie władzę sprawuje  niezależny od Bagdadu Rząd Regionalny Kurdystanu. Jego siły zbrojne, peszmergowie, zajęły wczoraj Kirkuk, ważny ośrodek wydobycia ropy naftowej i miejsce, gdzie bierze swój początek ropociąg do tureckiego Ceyhanu.

– Ostatnie wydarzenia zmieniają konstelację polityczną na Bliskim Wschodzie – tłumaczy „Rz" Hillel Frisch, izraelski politolog z Begin Sadat Center for Strategic Studies. Nie chodzi już jedynie o Irak, ale i Jordanię, której zagrozić mogą dżihadyści. Wzrost ich siły militarnej może zmienić układ sił w Syrii. Arabia Saudyjska zmienia swą politykę wspierania radykalnych organizacji sunnickich.

Równocześnie coraz głośniej jest o polityce prezydenta Baracka Obamy. – Popełnił ten sam błąd w Afganistanie i w Iraku – oskarżają prezydenta senatorowie republikańscy. Politolog Vali Nasr, doradca byłej sekretarz stanu Hillary Clinton, w swej książce „The Dispensable Nation" udowadnia, że USA „rozerwały Irak na części, potem próbowały go zszyć na nowo, a teraz już nas nie interesuje ".

– Mosul był już w 2004 r. oraz cztery lata później w rękach sunnickich organizacji  związanych  z Al-Kaidą, a wtedy w Iraku znajdowała się armia amerykańska – przypomina Hillel Frisch. Amerykanie mają w Iraku 15 tys.  personelu, jednak nie są to jednostki bojowe i nie ma mowy o interwencji naziemnej.  Nie jest wykluczone użycie lotnictwa USA. Jednak nie przeszkodzi to zapewne ISIL w konsolidacji władzy na terenach już zajętych.

Sunniccy islamiści zajęli wczoraj miasto Duluija położone zaledwie 90 km od Bagdadu. Jeżeli posuwać będą sie w takim tempie, spodziewać  się ich można wkrótce w Bagdadzie. Nie wiadomo jednak, czy zdecydują się na próbę opanowania stolicy.

Wydaje się, że nie mają wystarczających sił, ale też iracka armia praktycznie nie istnieje. Zdezintegrowała się w ostatnich dniach, uciekając przed oddziałami dżihadystów z organizacji o nazwie Islamskie  Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). Ocenia się, że organizacja ma pod bronią 12  tys. bojowników w Syrii i około 8 tys. w Iraku. Dżihadyści poruszają się na półciężarówkach, są niezwykle mobilni i działają błyskawicznie z zaskoczenia. W swym marszu na południe ze zdobytego we wtorek Mosulu poruszają się właściwie bez przeszkód.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022