Niemieccy populiści zdobywają poparcie

Eurosceptyczni populiści zdobywają wschód Niemiec, sięgając po slogany prawicowej ekstremy z NPD.

Publikacja: 16.09.2014 02:00

Bernd Lucke, lider AfD

Bernd Lucke, lider AfD

Foto: AFP

„Na Hamburg i Bremę" – taki slogan prezentuje Alternatywa dla Niemiec (AfD) nazajutrz po niedzielnych sukcesach wyborczych w Brandenburgii i Turyngii. Eurosceptyczne i ksenofobiczne ugrupowanie obecne na niemieckiej scenie politycznej zaledwie od ponad roku zdobyło w niedzielnych wyborach w tych landach odpowiednio 12,2 i 10,6 proc. głosów. To więcej niż dwa tygodnie temu w Saksonii, gdzie uzyskało 9,7 proc. Partia chce teraz powtórzyć swój sukces w dwóch landach zachodnich, gdzie odbędą się kolejne wybory do lokalnych parlamentów. Spędza to sen z powiek wielu polityków i znacznej części opinii publicznej.

Wiecznie wczorajsi

AfD widziałaby najchętniej Niemcy takie, jakimi były 20 lat temu – pisze „Spiegel". W podobnym tonie wypowiadają się inne liberalne media, które zarzucają członkom AfD, że są wiecznie wczorajsi – to termin używany zazwyczaj w odniesieniu do niemieckich wypędzonych, którym bliska była idea powrotu do przeszłości. W pewnym sensie pragnie tego również Alternatywa rysująca wizerunek Niemiec bez euro, z ograniczoną liczbą imigrantów, z tradycyjnym modelem rodziny 2+3, w której to na mężczyźnie spoczywa obowiązek zapewnienia godziwego bytu swoim najbliższym.

Sukcesy AfD nie świadczą o tym, że Niemcy stają się narodem eurosceptyków

To diametralnie inny program niż ten, z którym partia wystartowała zaledwie półtora roku temu. Założona przez grupę intelektualistów, w tym profesorów ekonomii na niemieckich uniwersytetach, partia koncentrowała się głównie na wykazaniu szkodliwości funkcjonowania Niemiec w strefie euro, udowadniając, że program ratowania zagrożonych państw, zwłaszcza Grecji, okaże się zabójczy dla przyszłości finansowej Niemiec. Jako że kanclerz Angela Merkel przekonywała, że jest to polityka „bez alternatywy", partia nazwała się Alternatywą dla Niemiec.

Ta alternatywa miałaby polegać na powrocie Unii Europejskiej do walut narodowych oraz ścisłego przestrzegania traktatu z Maastricht wykluczającego przejęcie przez państwa członkowskie długów krajów zagrożonych bankructwem. – Nie ma już obecnie w Niemczech dyskusji na ten temat, więc partia uzupełniła swój program o inne elementy, np. nośną społecznie problematykę ograniczenia imigracji – tłumaczy „Rz" prof. Dirk Meyer, członek rady naukowej AfD. Zaznacza jednak, że partia nie zapomniała o swych korzeniach i wcześniej czy później do nich wróci. Na razie chodzi jej o zdobycie szerokiego poparcia społecznego.

Ostracyzm ?jako odpowiedź

Tym samym AfD stała się ugrupowaniem populistycznym. Prof. Meyer jest jednak przekonany, że Alternatywa jest ugrupowaniem takim, jakim w latach 80. była CDU – odwołuje się do tradycyjnych konserwatywnych wartości społecznych i opowiada się za liberalizmem gospodarczym.

W maju ubiegłego roku startowała bez powodzenia po raz pierwszy w wyborach do parlamentu Hesji. Później były już same sukcesy w postaci 7,1 proc. w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach komunalnych w niektórych regionach.

W PE siedmiu europosłów AfD zasiada we frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy wbrew interwencji pani kanclerz, która zabiegała u premiera Davida Camerona, aby przedstawiciele jego partii głosowali we frakcji przeciwko przyjęciu AfD.

AfD to partia z przeszłości – mówi sekretarz generalny bawarskiej CSU Andreas Scheuer i wyklucza jakąkolwiek współpracę z nowym ugrupowaniem. Nie chce o niej nic słyszeć też kanclerz Angela Merkel, szefowa CDU. Nie bierze nazwy partii populistów i eurosceptyków do ust. Ale tzw. krąg berliński złożony z grupy deputowanych w CDU zdołał już stworzyć dokument, w którym domaga się zakończenia ostracyzmu wobec AfD i traktowania jej jak całkowicie normalne ugrupowanie polityczne. SPD widzi w AfD zagrożenie dla Niemiec i nie chce mieć nic wspólnego z partią, która odrzuca euro, co miałoby kosztować setki tysięcy miejsc pracy, nie mówiąc o konsekwencjach politycznych opuszczenia przez Niemcy strefy euro –choć nie UE.

Takiego zagrożenia oczywiście nie ma, ale Zieloni czy liberałowie z FDP, będący świadkami degrengolady swojej partii, traktują AfD jak polityczne kuriozum, którego niechlubny koniec ma być nieunikniony. Podobnie postkomunistyczna Lewica.

Największym wrogiem AfD wydaje się jednak neonazistowska NPD. Alternatywa wkroczyła bez żenady na polityczny teren NPD – partii, która jeszcze kilka lat temu święciła triumfy w Saksonii.

I to nie za pomocą haseł nawiązujących do wielkości III Rzeszy, lecz pomysłów na to, jak pozbyć się imigrantów czy uniemożliwić im dostęp do niemieckiego rynku pracy. AfD szermuje dokładnie takimi samymi hasłami. Zwłaszcza gdy chodzi o muzułmanów. Ale nie tylko.

Jedna trzecia Niemców jest zdania, że imigranci ze wschodniej Europy wywołują swym zachowaniem nienawiść wobec siebie. Ponad połowa jest takiego zdania o muzułmanach, 10 proc. o Żydach i 5 proc. o Włochach. Są to wyniki badań renomowanego instytutu Forsa. – W takich warunkach AfD zdobywa uznanie – mówi „Rz" politolog Werner Patzelt.

Dlatego też w czasie kampanii wyborczej w graniczących z Polską Saksonii oraz Brandenburgii AfD zajmowała się sprawą przestępczości na granicy i dostępu cudzoziemców do niemieckiego systemu socjalnego. To była do niedawna specjalizacja NPD, która poległa w Saksonii, nie dostając się do parlamentu, chociaż kilka lat temu miała tam sporą reprezentację po zdobyciu prawie 10 proc. głosów.

Na AfD głosują jednak nie tylko rozczarowani swym ugrupowaniem członkowie NPD. Zarówno w kierownictwie partii, jak i wśród wyborców nie brak byłych zwolenników CDU czy FDP.

„Na Hamburg i Bremę" – taki slogan prezentuje Alternatywa dla Niemiec (AfD) nazajutrz po niedzielnych sukcesach wyborczych w Brandenburgii i Turyngii. Eurosceptyczne i ksenofobiczne ugrupowanie obecne na niemieckiej scenie politycznej zaledwie od ponad roku zdobyło w niedzielnych wyborach w tych landach odpowiednio 12,2 i 10,6 proc. głosów. To więcej niż dwa tygodnie temu w Saksonii, gdzie uzyskało 9,7 proc. Partia chce teraz powtórzyć swój sukces w dwóch landach zachodnich, gdzie odbędą się kolejne wybory do lokalnych parlamentów. Spędza to sen z powiek wielu polityków i znacznej części opinii publicznej.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021