Reklama

Kurdowie paraliżują państwo Erdogana

Kurdyjska organizacja terrorystyczna TAK przyznała się do niedzielnego zamachu w Ankarze, w którym zginęło 37 osób. Kraj jest coraz bliżej wojny domowej.

Aktualizacja: 18.03.2016 21:25 Publikacja: 17.03.2016 18:56

Kurdowie paraliżują państwo Erdogana

Foto: PAP/EPA

To już trzeci poważny atak terrorystyczny w sercu tureckiej stolicy przeprowadzony w ostatnim czasie przez Kurdów. 17 lutego bomba wysadziła wojskowe autobusy w centrum Ankary, zabijając 29 osób. A w październiku przeszło 100 osób zginęło w zamachu przed głównym dworcem kolejowym w Ankarze. Oprócz tego w grudniu Kurdowie zorganizowali także atak na lotnisku Sabiha Gokcen w Stambule.

„Wieczorem 13 marca samobójczy zamach został przeprowadzony na ulicach stolicy faszystowskiej republiki tureckiej. Przyznajemy się do tego ataku" – napisało w oświadczeniu kurdyjskie ugrupowanie.

TAK to powstałe w 2004 r. radykalne skrzydło znacznie większej organizacji kurdyjskiej PKK. Organizacja potwierdziła także tożsamość zamachowczyni, która w niedzielę wysadziła ładunek na przystanku autobusowym, nieopodal głównych ministerstw kraju. To 24-letnia Seher Cagla Demir, studentka, która już wcześniej została oskarżona przez tureckie władze o przynależność do PKK.

– Tureckie państwo okazuje się o wiele słabsze, niż się spodziewano, po części na własne życzenie. Z polecenia prezydenta Erdogana przeprowadzono czystki w policji i armii, przeszło 600 oficerów zostało oskarżonych o związki z Fethullahem Gulenem i budowę równoległych struktur państwa. To zdemoralizowało siły porządkowe – mówi „Rz" Ozgur Unluhisarcikli, dyrektor biura German Marshall Fund (GMF) w Ankarze. Chodzi o mieszkającego obecnie w USA tureckiego przywódcy duchowego, który promuje znacznie bardziej umiarkowaną od Erdogana wersję islamu.

Ale sukces terrorystów to także wynik niezwykłego wzmocnienia samych Kurdów.

Reklama
Reklama

– Kurdowie wykorzystali ogłoszony trzy lata temu rozejm dla odbudowy oddziałów zbrojnych i zaopatrzenia ich w broń. Przerzucali ludzi i sprzęt przez granicę z Syrią, która pozostaje bardzo porowata – dodaje Unluhisarcikli.

Mimo nacisków ze strony USA Recep Tayyip Erdogan nie chciał uszczelnić granicy z Syrią, bo liczył, że w ten sposób wzmocni opozycję przez reżimowi Baszara Asada. Ale strzelił sobie w stopę, bo stracił także kontrolę nad ruchem w drugą stronę, ku Turcji. Tym bardziej że kontrolę nad znaczną częścią północnej Syrii przejęli Kurdowie.

Od wybuchu syryjskiej wojny domowej do Turcji przyjechało 2,5 mln uchodźców, wśród nich nieznana liczba terrorystów.

Po pierwszych zamach w Ankarze i Stambule tureckie władze zerwały zawarty w 2013 r. rozejm z Kurdami. Zaczęła się pacyfikacja miast w południowo-wschodniej części kraju, baza kurdyjskiego irredentyzmu. Jednak niektóre miejscowości stawiały opór nawet kilka miesięcy – kolejny dowód słabości tureckiego państwa.

– Na razie to jest wciąż walka między PKK a strukturami tureckiego państwa. Jednak frustracja zarówno tureckiej, jak i kurdyjskiej społeczności z powodu porażki procesu pokojowego jest tak wielka, że jest całkiem prawdopodobne, iż wkrótce konflikt obejmie bardzo szerokie rzesze ludności. Taki bunt zapewne zostałby ostatecznie zdławiony przez Ankarę, ale ogromnym kosztem – uważa Unluhisarcikli.

Ofiarą narastającego napięcia między Kurdami i tureckim rządem może być także porozumienie, jakie Angela Merkel chce wynegocjować z Erdoganem w sprawie powstrzymania fali uchodźców. Już teraz wiele krajów Unii, w tym Francja, ma wątpliwości, czy można wprowadzić ułatwienie wizowe i przyspieszyć negocjacje członkowskie z reżimem, który coraz mocniej zmierza w kierunku budowy autorytarnego państwa.

Reklama
Reklama

Walka z Kurdami ten proces może jednak tylko przyspieszyć. Erdogan już zasygnalizował możliwość wpisania na listę terrorystów nie tylko zamachowców walczących z bronią w ręku, ale także dziennikarzy i pisarzy, którzy wspierają ideę większej autonomii czy niepodległości dla wspólnoty kurdyjskiej.

Wczoraj ze względów bezpieczeństwa została zawieszona działalność niemieckich szkół i placówek dyplomatycznych w Ankarze i Stambule. To wynik obaw, że zamachowcy mogą szykować uderzenie przeciwko interesom jedynego dużego kraju Unii, któremu bardzo zależy na zbliżeniu z Turcją: RFN.

– Odnowienie wojny z Kurdami oznacza, że Turcja, która do tej pory wydawała się ostoją stabilności i pokoju na Bliskim Wschodzie, jeszcze bardziej oddali się od wartości europejskich – przewiduje Unluhisarcikli.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1296
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1295
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1294
Świat
Donald Trump bagatelizuje przemoc domową. „Drobne kłótnie męża z żoną nazywają przestępstwem”
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1293
Reklama
Reklama