Okręt poszedł na dno w pobliżu wyspy Baengnyeong - poinformowała agencja Yonhap powołując się na dowództwo Marynarki Wojennej Korei Południowej.
Przyczyna zatonięcia okrętu nie jest jeszcze znana, ale nie wyklucza się ataku torpedowego. W części rufowej statku doszło do eksplozji. Świadkowie twierdzą też, że okręt został ostrzelany przez niezidentyfikowany statek, od strony Korei Północnej.
Do tej chwili udało się uratować 58 marynarzy. W akcji ratowniczej uczestniczą statki marynarki wojennej i straży przybrzeżnej.
Prezydent Korei Południowej Lee Myung-bak zwołał pilne spotkanie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe i polecił, by ich działania skupiły się na poszukiwaniach pozostałych członków załogi. Prowadzone są też czynności mające na celu ustalenie, czy zatonięcie okrętu spowodowały działania ze strony Korei Północnej.
W stolicy Korei Południowej, Seulu, policja została postawiona w stan najwyższej gotowości.