Rok później Kościół ogłosił, że w geście dobrej woli niemiecki Kościół katolicki zamierza otworzyć swe archiwa dla zbadania przyczyn pasma skandali seksualnych z udziałem księży i zakonników. Przeanalizowane miały zostać akta personalne wszystkich podejrzanych o ekscesy seksualne we wszystkich 27 niemieckich diecezjach. Specjalne ekipy złożone z emerytowanych prokuratorów i sędziów otrzymać miały też dostęp do akt zgromadzonych w ostatnich dziesięciu latach. W dziewięciu diecezjach lustracja sięgać miała do roku 1945. Uzyskane w ten sposób dane miały zostać skonfrontowane z informacjami uzyskanymi od ofiar seksualnych nadużyć. Planowane było też przeprowadzenie wywiadów ze sprawcami.
Kolejne studium miała opracować grupa psychologów, analizując 50 najbardziej typowych przypadków seksualnej agresji księży i zakonników. Na tej podstawie miał powstać raport całościowy pod kierunkiem prof. Pfeiffera. Były pierwszym tak szczegółowym dokumentem w historii wszystkich skandali seksualnych w Kościele katolickim na świecie.
Od początku wiadomo było, że jest to zadanie arcytrudne. – Niekłamana wola Kościoła do wyjaśnienia całej sprawy natrafiła na przeszkodę w postaci prawa kościelnego zabraniającego udostępniania wielu dokumentów osobom niepowołanym – tłumaczy „Rz" Ludwig Ring Eifel, redaktor naczelny niemieckiej Katolickiej Agencji Informacyjnej (KNA). Nie udało się tej sprawy uregulować w umowie z Instytutem Kryminalistyki Pfeiffera. Sądzono, że kryminolodzy Pfeiffera zadowolą się informacjami z diecezji, podczas gdy oni domagali się dostępu do dokumentów źródłowych.
Większość niemieckich mediów stoi po stronie kryminologa. – Zachowanie Kościoła to przykład instytucjonalnego narcyzmu – podsumował wczoraj „Süddeutsche Zeitung".
– Jest to cios dla Kościoła, który obiecywał bezwzględne wyjaśnienie spraw, czego konsekwencją jest utrata wiarygodności – ocenia konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Pfeiffer zamierza nadal prowadzić badania nad patologicznymi zjawiskami w Kościele. Konferencja Niemieckiego Episkopatu grozi mu procesem. Wyjaśnień od Kościoła domaga się obecnie minister sprawiedliwości.
Mniej wiernych odchodzi
126 tys. katolików opuściło Kościół w roku ubiegłym, a więc o jedną trzecią mniej niż w rekordowym roku 2010. Przejdzie on na zawsze do historii niemieckiego Kościoła katolickiego jako okres prawdziwej katastrofy spowodowanej niemal codziennymi doniesieniami o kolejnych przypadkach molestowania nieletnich przez księży oraz osoby związane z kościołem. W samej Bawarii, uchodzącej za bastion niemieckiego katolicyzmu, na pożegnanie z Kościołem zdecydowało się 60 tys. wiernych. W ubiegłym roku o połowę mniej. Trzy lata temu po raz pierwszy więcej katolików odwróciło się od Kościoła niż protestantów. Kościół ewangelicki opuszcza w ostatnich latach ok. 150 tys. wiernych rocznie. Wystąpienia z Kościoła oznaczają także niższe wpływy z tytułu podatków. Mimo to do kas Kościoła katolickiego wpłynęło w minionym roku prawie 5 mld euro, co sprawia, że jest nadal jednym z najbogatszych Kościołów katolickich na świecie. Oba Kościoły chrześcijańskie w 81-mln Niemczech liczą obecnie po mniej więcej 24 mln wiernych.