Szturm przeciwników traktatu

Referendum Irlandii. Wczoraj przeciwnicy traktatu byli o wiele bardziej widoczni na ulicach niż obóz nawołujący do głosowania na „tak”. Dziś już nie wolno agitować

Aktualizacja: 11.06.2008 04:52 Publikacja: 11.06.2008 04:51

Szturm przeciwników traktatu

Foto: AFP

Na jednego ochotnika agitującego za traktatem reformującym Unię Europejską przypadało na dublińskich ulicach mniej więcej dziesięciu aktywistów organizacji antyunijnych. Do aktywistów przyłączył się dr Kier An Allen, socjolog z University College w Dublinie.

– Jako wykładowca mam trochę czasu, więc przeczytałem traktat i wiem, co on oznacza. Natomiast ani Cowen, ani Kenny (przywódcy głównych partii irlandzkich wzywających do głosowania na „tak”) w ogóle go nie czytali – powiedział „Rz”. Naukowiec przypomina, że gdy Kenny’ego zaskoczono na ulicy, zadając pytania o traktat, nie umiał poprawnie odpowiedzieć. Nieopodal dwóch działaczy Partii Postępowych Demokratów, wchodzącej w skład koalicji rządowej, rozdaje skromne ulotki prolizbońskie.

– Większość tych, którzy zagłosują na „nie”, kieruje się żałosnymi argumentami. Słyszałem, jak ktoś groził, że przez Lizbonę będziemy mieli w Irlandii energię atomową. A przecież Irlandia była już od dekad członkiem Euroatomu – mówił nam Stephen Fitzpatrick.

– Najpierw okłamywali ludzi, że stracimy na wejściu do UE, a teraz znowu robią im wodę z mózgu. Ciekawe, czego by chcieli zamiast Unii? Może socjalizmu? – zastanawiał się jego kolega Patrick Coaroll.

Politycy wszystkich głównych partii irlandzkich wykorzystują tymczasem każdą minutę, by agitować na rzecz traktatu w telewizji i radiu.

– Jestem głęboko przekonany, że jest on niezbędny dla lepszej przyszłości Irlandii – mówił premier Brian Cowen. Minister spraw zagranicznych Michael Martin ostrzegał w Radiu RTE, że renegocjacja Lizbony to nie taka prosta sprawa, jak twierdzą przeciwnicy. Oskarżył ich o tworzenie paranoicznej atmosfery spisku.

Przeciwnicy upierają się przy swoim. – Nikt tak naprawdę nie wie, o co chodzi w tym traktacie, dlatego trzeba powstrzymać jego wprowadzenie – mówi Allen Kennedy, 24-letni pracownik firmy ubezpieczeniowej, który specjalnie wziął dwa dni urlopu, żeby rozdawać na ulicy ulotki antylizbońskiej organizacji Libertas.

– Lubię Europę, bo wiele zrobiła dla Irlandii, ale uważam, że Unia powinna być zrozumiała dla ludzi, a nie tylko dla europosłów – tłumaczy.

W Dublinie codziennie agituje 30 – 40 ochotników Libertasu, założonego przez kontrowersyjnego biznesmena Declana Ganleya. – Trudno przewidzieć wynik. Ale gdyby oceniać po reakcjach ludzi na ulicy, to w czwartek powinno zwyciężyć „nie” – powiedział „Rz” Ganley. Ostatnie sondaże pokazywały, że zwolennicy i przeciwnicy Lizbony idą łeb w łeb. Dzień przed czwartkowym głosowaniem agitacja jest zabroniona.

Obawy części Irlandczyków związane z unijnym traktatem są bardzo różne. Ale głównie biorą się stąd, że posługujemy się językiem, który jest niezrozumiały dla zwykłego człowieka. To sprawia, że problemy Unii Europejskiej wydają się obywatelom zbyt skomplikowane. Traktat lizboński, podobnie jak wcześniej europejska konstytucja, są po prostu trudne do zrozumienia. Powiedziałbym nawet, że konstytucję, którą odrzucono, czytało się o niebo lepiej. Politycy muszą wyciągnąć z tego wnioski. Trzeba pamiętać, że ludzi nie interesują reformy instytucjonalne, tylko to, czy Unia może poprawić im warunki życia. Choćby w takiej sytuacji jak teraz, kiedy rosną ceny ropy i żywności.

Na jednego ochotnika agitującego za traktatem reformującym Unię Europejską przypadało na dublińskich ulicach mniej więcej dziesięciu aktywistów organizacji antyunijnych. Do aktywistów przyłączył się dr Kier An Allen, socjolog z University College w Dublinie.

– Jako wykładowca mam trochę czasu, więc przeczytałem traktat i wiem, co on oznacza. Natomiast ani Cowen, ani Kenny (przywódcy głównych partii irlandzkich wzywających do głosowania na „tak”) w ogóle go nie czytali – powiedział „Rz”. Naukowiec przypomina, że gdy Kenny’ego zaskoczono na ulicy, zadając pytania o traktat, nie umiał poprawnie odpowiedzieć. Nieopodal dwóch działaczy Partii Postępowych Demokratów, wchodzącej w skład koalicji rządowej, rozdaje skromne ulotki prolizbońskie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020