Polacy zostali odpytani w ramach sondażu amerykańskiej organizacji WorldPublicOpinion. 62 procent naszych rodaków uważa, że tortury powinny być zakazane we wszystkich okolicznościach. 20 procent dopuszcza używanie tego środka, gdy może to uratować komuś życie. 7 proc. nie miałoby nic przeciwko pełnej legalizacji stosowania tortur.
W poprzednim sondażu w tej sprawie, w 2006 roku, Polacy odpowiedzieli dokładnie tak samo. – To świadczy o tym, że poglądy na tę kwestię są głęboko ugruntowane – powiedział „Rz” dr Michał Wencel z CBOS, który przeprowadził badanie.
Tortury są współcześnie stosowane w wielu krajach Trzeciego Świata. Okazało się jednak, że praktykowały je również służby USA podczas przesłuchań prawdziwych i domniemanych islamskich terrorystów. Stosowana przez CIA tortura waterboardingu polega np. na przywiązaniu więźnia do ławki, obwiązaniu głowy celofanem i polewaniu jej wodą. Więzień zaczyna wierzgać, odnosząc wrażenie, że się dusi. Waterboarding był stosowany w tajnych więzieniach CIA na terenie różnych państw, w tym – według niepotwierdzonych relacji – również w Polsce. Szerokim echem odbiły się wydarzenia w amerykańskim więzieniu Abu Ghraib na terenie Iraku. Zanotowano tam takie przypadki tortur jak: bicie osadzonych po rannych kończynach, oblewanie kwasem fosforowym, wpychanie kijów do odbytu, ciągnięcie osadzonych po podłodze za sznury przywiązane do nóg albo penisów.
Wczoraj ponad 200 byłych polityków i wojskowych, w tym m.in. George Schulz, Madeleine Albright i Zbigniew Brzeziński, ogłosiło apel do prezydenta George’a W. Busha, aby zastopował brutalne metody przesłuchań podejrzanych o terroryzm i ich przetrzymywanie w tajnych więzieniach.
Liczba przeciwników tortur w Polsce jest nieco mniejsza niż na zachodzie Europy. W Hiszpanii, gdzie 11 marca 2004 r. islamiści zabili w zamachu 192 osoby, przeciwko stosowaniu tortur niezależnie od okoliczności wypowiedziało się aż 82 procent ankietowanych. W szczególnych wypadkach dopuściło je 5 proc., a 7 proc. oznajmiło, że korzystanie z podobnych metod powinno być całkowicie dozwolone. Podobnie uważają Francuzi (odpowiednio 82, 12 i 4 proc.) i Brytyjczycy (82, 11 i 4 proc.).