Alexander Wiens, imigrant z Rosji, przyjął początkowo wyrok bez oznak jakiegokolwiek wzruszenia. Po chwili rzucił się na podłogę, zwracając się do policjantów z okrzykiem: „Zastrzelcie mnie”. 28-letni Wiens przyznał się w trakcie procesu do morderstwa Marwy al Szerbini, nie okazując przy tym śladów skruchy czy też litości dla swej ofiary. Zdaniem sądu zasadniczym motywem jego czynu była nienawiść do obcych.
Tragedia rozegrała się 1 lipca tego roku na sali sądowej w Dreźnie, w gmachu tego samego sądu, w którym zapadł wyrok. Odbywała się tam rozprawa odwoławcza przeciwko Alexandrowi Wiensowi oskarżonemu o uwłaczenie godności osobistej Egipcjanki. W pierwszej instancji Wiens został skazany na karę grzywny za to, że na publicznym placu zabaw w Dreźnie nazwał Marwę „islamistką”, „terrorystką” i „muzułmańskim flejtuchem”. Marwa nie poczuła się usatysfakcjonowana orzeczeniem pierwszej instancji i doszło do kolejnego procesu. W jego trakcie Wiens wygłaszał rasistowskie tyrady, chwaląc neonazistowską partię NPD za jej ksenofobię. W pewnym momencie rzucił się na 31-letnią Egipcjankę Marwę al Szerbini, zadając jej 16 ciosów kuchennym nożem. Marwa była w trzecim miesiącu ciąży, a świadkami całego zdarzenia był jej dwuletni syn oraz jej mąż. Śpiesząc żonie na ratunek, został także wielokrotnie ugodzony nożem. Został również postrzelony przez strażnika sądowego, który skierował broń w kierunku walczących mężczyzn.
Wyrok, jaki otrzymał Wiens, jest najwyższą karą przewidzianą w niemieckim kodeksie karnym. Sąd nie wziął pod uwagę ekspertyzy rosyjskich psychologów, którzy osiem lat temu orzekli, że Alexander Wiens cierpi na schizofrenię. Nosił wtedy nazwisko Nielsin. Zmienił je na nazwisko swej niemieckiej matki po przybyciu do Drezna, sześć lat temu. – W oczach oskarżonego wszyscy muzułmanie byli terrorystami. Model społeczeństwa wielokulturowego nazywał Multikultischeiße (wielokulturowe g...o) — powiedziała po ogłoszeniu wczorajszego wyroku sędzina Birgit Wiegand. Przy tym morderca starał się ukrywać fakt, że sam był imigrantem. Nauczył się dobrze języka niemieckiego i uważał się za Niemca. Żył z zasiłków dla bezrobotnych. Mieszkał sam, nie miał przyjaciół ani znajomych. Dnie spędzał na samotnym pijaństwie.
— Jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem, domagaliśmy się dożywocia — powiedział dziennikarzom Ramzy Ezzeldin Ramzy, ambasador Egiptu w Berlinie. Obserwował osobiście przebieg procesu, gdyż tragedia Marwy odbiła się szerokim echem nad Nilem, a także w całym świecie muzułmańskim. Jej pogrzeb w Aleksandrii przerodził się w antyniemiecką manifestację. W samych Niemczech tragedię w drezneńskim sądzie traktowano początkowo jako wydarzenie kryminalne pozbawione szerszego kontekstu społecznego. — Trudno to było zrozumieć w kraju, w którym mieszkają cztery miliony muzułmanów. Z surowego wyroku jesteśmy zadowoleni — powiedział „Rz” Ali Kizylkaya, szef Centralnej Rady Muzułmańskie w Niemczech. Jest przekonany, że morderca Marwy spędzi resztę życia w więzieniu. Skazani na dożywocie mogą ubiegać się o darowanie reszty kary po 15 latach.
Przed sądem w Dreźnie zgromadziła się stuosobowa grupa muzułmanów z całych Niemiec, protestując przeciwko rozprzestrzenianiu się antyislamskich poglądów w Internecie, domagając się od rządu likwidacji rasistowskich stron w sieci. — Nie można się dziwić, że w takiej atmosferze doszło do morderstwa Marwy — mówił przed kamerami szejch Abu Anas z Braunschweigu.