Ostry sprzeciw Pekinu wobec przyznania Pokojowej Nagrody Nobla dysydentowi Liu Xiaobo – uważanemu przez chiński rząd za kryminalistę – nie przyniósł żadnego rezultatu. Chińczycy znaleźli więc inny sposób na wyrażenie swojej opinii w tej kwestii. Dzisiaj, a więc dzień przed uroczystością w Oslo, zapowiedziano uroczyste wręczenie Pokojowej Nagrody Konfucjusza w Pekinie. [wyimek]"Nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy" Konfucjusz (551 – 479 p.n.e.)[/wyimek]
Na pomysł przyznawania własnego “pokojowego Nobla” ku czci starożytnego chińskiego filozofa wpadł chiński tabloid “Global Times”. Pomysł wcielił w życie Tan Changliu, obecnie przewodniczący komitetu przyznającego nagrodę.
Pierwszy ma ją otrzymać były wiceprezydent Tajwanu Lien Chan. “Zbudował most pokoju pomiędzy Tajwanem a Chinami kontynentalnymi, przynosząc szczęście ludziom po obu stronach cieśniny” – napisano w uzasadnieniu werdyktu. Lien Chan pokonał m.in. palestyńskiego przywódcę Mahmuda Abbasa, byłego prezydenta Republiki Południowej Afryki Nelsona Mandelę i najbogatszego człowieka świata i współzałożyciela koncernu Microsoft Billa Gatesa.
Jest jednak mało prawdopodobne, aby Lien Chan odebrał nagrodę osobiście, w jego tajwańskim biurze nic bowiem nie wiadomo o tej nagrodzie. – Nie dojdzie do odebrania takiej nagrody. Nigdy o czymś takim nie słyszeliśmy – powiedział Ting Yuan-chao, dyrektor i rzecznik biura Lien Chana.
Eksperci są zgodni: chińska nagroda pokojowa to farsa. Zdaniem Steve’a Tsanga z Uniwersytetu w Oksfordzie Nagroda im. Konfucjusza nie zyska dużego rozgłosu. Według niego jest to “szopka” mająca na celu odwrócenie uwagi od Pokojowej Nagrody Nobla.