Były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow w wywiadzie dla opozycyjnej „Nowej Gaziety” powiedział, że „ideałem klasy rządzącej” jest znany oligarcha Roman Abramowicz. Stwierdził też, że jest mu wstyd za obecną Rosję, która zatrzymała się w pół drogi do demokracji.
Życie polityczne kraju określił mianem „imitacji”. Powiedział, że prezydent Dmitrij Miedwiediew słusznie mówi o modernizacji, ale potrzebne są czyny, a tych nie ma. Podkreślił, że modernizacja jest związana „z demokracją, w której istnieje kontrola nad władzą, a nie z autorytaryzmem, który kontroluje ludzi i ich wolność”.
Były sekretarz generalny partii komunistycznej uważa, że kontrolowane przez Kreml telewizje działają przeciw niemu. Dlatego, że „zasady gorbaczowowskie to demokracja, to działający parlament, to pluralizm opinii”. Były przywódca otwarcie zaatakował szarą eminencję obecnej ekipy, wiceszefa administracji prezydenckiej Władymira Surkowa, który kilka lat temu miał mu powiedzieć, że jeśli Gorbaczow założy partię polityczną, to nie zostanie ona zarejestrowana.
Gorbaczow często krytykuje władze i rządzącą partię Jedna Rosja. Ostatnio, po zamachu na lotnisku Domodiedowo, stwierdził, że problemu terroryzmu nie da się rozwiązać karabinami, tylko reformami likwidującymi „biedę i brak stabilizacji”. Unika jednak bezpośredniego atakowania Władimira Putina. Zdaniem obserwatorów pokłada jednak nadzieje w liberalnych reformach Miedwiediewa.
Medialne uaktywnienie Gorbaczowa związane jest z przypadającymi za kilka dni jego 80. urodzinami. Kilka dni temu twórca pierestrojki udzielił wywiadu telewizji SkyNews. Powiedział tam m. in., że jego zdaniem premier Putin nie będzie się ubiegał o prezydenturę w przyszłorocznych wyborach, tylko dopiero w następnych – w 2018 roku. – Gorbaczow myli własne życzenia z rzeczywistością – powiedział Aleksiej Muchin, dyrektor moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej. Z kolei zdaniem Aleksieja Makarkina z Centrum Politycznych Technologii 80-letni emerytowany polityk ostatnio bardzo zabiega, aby zwrócono na niego uwagę.