– W żadnym wypadku swoboda przemieszczania się w strefie Schengen nie może być zagrożona – mówił niemiecki minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich przed nadzwyczajnym spotkaniem unijnych ministrów w Brukseli.
Ponad połowa państw UE zgodziła się wczoraj, aby Komisja Europejska przygotowała propozycje dotyczące rozszerzenia kontroli na granicach wewnętrznych. Politycy z poszczególnych krajów mówili o nienaruszalnych unijnych wartościach, a unijna komisarz nazwała to „wyjaśnieniem sytuacji". Faktycznie jednak mogą nastąpić zmiany, które ułatwią państwom strefy Schengen zamykanie szlabanów na opuszczonych teraz posterunkach granicznych. Dyskusja jest efektem francusko-włoskiego konfliktu o imigrantów z Tunezji.
Presja z zewnątrz
Jakie mogłyby być propozycje Komisji? Nieoficjalnie mówi się o dwóch sytuacjach.
Pierwsza, gdy kraj strefy Schengen nie wywiązuje się ze swoich obowiązków wynikających z obecności w strefie Schengen, a więc np. skutecznej kontroli granic zewnętrznych. Druga, gdy dochodzi do nadzwyczajnej presji na granice zewnętrzne. W obu tych przypadkach przywrócenie kontroli miałoby być ostatecznością po wykorzystaniu innych możliwości, jak np. pomoc finansowa czy organizacyjna ze strony UE. Komisji zależy też na tym, aby taka decyzja zapadała na jej wniosek głosami całej Rady UE.
To poważna zmiana w obecnym systemie. Bo dziś państwo członkowskie może przywrócić kontrole na 30 dni bez pytania kogokolwiek o zgodę, powołując się na konieczność ochrony porządku publicznego. W praktyce ta klauzula wykorzystywana była wyłącznie w czasie mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej w obronie przed napływem chuliganów stadionowych.