Buddyjski mnich Shin Gambira został zabrany z klasztory w Rangunie w piątek rano. Według relacji świadków, których cytuje BBC, kwadrans po pierwszej w nocy lokalnego czasu przed klasztor zajechały trzy samochody wypełnione ludźmi. Było w nich około 15 przedstawicieli rządowego departamentu ds. religii oraz samorządu. Zatrzymanego mnicha przesłuchano na okoliczność "złamania przepisów" - powiedział jeden z birmańskich oficjeli agencji AFP. - Został zatrzymany, bo włamał się do trzech zamkniętych klasztorów - dodał.

Gambira wyszedł na wolność miesiąc temu na fali masowej amnestii ogłoszonej przez władze Birmy. Siedział za udział w "szafranowej rewolucji", masowych protestach organizowanych przez birmańskich duchownych w 2007 roku. Skazano go wówczas na 68 lat więzienia, w tym 12 lat ciężkich prac. Był jednym z 651 zwolnionych z więzienia w połowie stycznia. Zaraz wyjściu na wolność mnich publicznie podważał wiarygodność władz, które zapowiadają reformy mające pomóc w zdjęciu sankcji handlowych nałożonych na Birmę, m.in. przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone. Równocześnie miał zajmować się otwieraniem zamkniętych po 2007 roku klasztorów buddyjskich.

Dziś w Birmie oficjalne rozpoczęcie kampanii wyborczej przed kwietniowymi wyborami w republice rządzonej dotychczas przez wojskową juntę. W sobotę do Rangunu przyleci przedstawiciel Unii Europejskiej, by rozmawiać o pomocy finansowej dla Birmy.