Ostatnie bilety na ten rejs wyprzedano już dwa lata temu.
"Balmoral" zawinął dziś do Cherbourga we Francji i stanie jeszcze w Cobh w Irlandii. Wśród tysiąca trzystu pasażerów - dokładnie tylu, ilu wiózł "Titanic" - są historycy, entuzjaści i pasjonaci, żyjący od lat tą historią.
Wśród pasażerów są też krewni i potomkowie ofiar "Titanica". Część pasażerów weszła na pokład w strojach z epoki. Nikt nie wyrażał wątpliwości, czy - w przeciwieństwie do "Titanica" - "Balmoral" rzeczywiście dotrze do Nowego Jorku nie natrafiając na górę lodową.
Organizator tego rejsu, przedsiębiorca turystyczny Miles Morgan mówił BBC: "Nigdy nie można mieć do końca pewności, że coś takiego się nie przydarzy. Na pociechę mam to, że nowoczesne statki mają odpowiednie wyposażenie, które nam zapewnia bezpieczeństwo."
Pasażerowie i organizatorzy rejsu przezornie nie wspominali o niedawnej katastrofie równie dobrze wyposażonego włoskiego statku "Costa Concordia" na Morzu Śródziemnym.