Trzystopniowa rakieta już stoi na poligonie Sohae, w zalesionej dolinie w pobliżu granicy z Chinami. Unha-3 ma 32 metry długości i może przenosić głowicę atomową o ciężarze 700 – 1000 kg.
W stulecie urodzin zmarłego przywódcy Korei Północnej Kim Ir Sena, między 12 i 16 kwietnia, ma wynieść na orbitę okołoziemską pierwszego północnokoreańskiego satelitę o wadze do 100 kg.
W niedzielę rakietę obejrzeli zagraniczni dziennikarze.
Pierwszy stopień powinien oddzielić się od rakiety nad morzem na zachód od Filipin, około trzech tysięcy km od miejsca startu. Tam też ma zostać uruchomiony silnik drugiego stopnia. Według ekspertów to najbardziej niebezpieczny moment dla Unha-3. Potem powinien się odłączyć drugi stopień i zadziałać silnik trzeciego. Władze koreańskie twierdzą, że raz już się to udało, w 2009 roku. Większość specjalistów jest jednak zdania, że wówczas nie udało się wprowadzić satelity na orbitę, a Unha-3 spadła do morza.
Planami Pjongjangu niepokoi się Japonia, istnieje bowiem zagrożenie, że rakieta spadnie na jej terytorium. W stan pogotowia postawiono baterie przeciwlotnicze. Ale skuteczne wystrzelenie Unha-3 będzie oznaczało przede wszystkim zagrożenie dla USA – zasięg rakiety to 6700 km, gdy najdalej wysunięty na południowy zachód punkt Alaski znajduje się zaledwie 5 tys. km od Korei Północnej. Zdaniem rządu w Seulu Unha-3 kosztowała 19 mln dolarów, a Północ zdołała opanować nowoczesne technologie.