O terminie postawienia zarzutów poinformowała żona Poczobuta, Aksana, która wczoraj odwiedziła go w grodzieńskim areszcie. Jej zdaniem korespondent „Gazety Wyborczej" spodziewa się wyroku skazującego. Jest też przekonany, że decyzja o jego zatrzymaniu zapadła w Mińsku.
– Andrzej Poczobut czuje się dobrze – mówi „Rz" Anżelika Orechwo, prezes Związku Polaków na Białorusi.
– Ma jednoosobową celę. Czeka na rozpoczęcie procesu, które tym razem powinno nastąpić szybko.
Poczobut został aresztowany w ubiegły czwartek pod zarzutem zniesławienia prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Zniewagi pod adresem głowy państwa miały się rzekomo znaleźć w artykułach o zamachu terrorystycznym w mińskim metrze, które Poczobut opublikował na opozycyjnych portalach Karta '97 i Biełorusskij Partizan.
Rzecznik Komitetu Śledczego w Grodnie poinformował, że przeprowadzono już ekspertyzy lingwistyczne, z których wynika, że „w publikacjach znajdują się słowa, frazy i wyrażenia odnoszące się do prezydenta Aleksandra Łukaszenki, które kwalifikują się jako znieważenie i dyskredytują Republikę Białoruś". Sprawę komplikuje fakt, że dziennikarz został w lipcu ub.r. skazany z tego samego paragrafu na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata.