Rosyjskie bazy coraz droższe

Byłym republikom Związku Radzieckiego zaczyna ciążyć obecność rosyjskich żołnierzy

Publikacja: 13.07.2012 02:58

Rosyjskie bazy coraz droższe

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Rosja, która utrzymuje dziesiątki baz w byłych republikach ZSRR, musi się chwytać coraz brutalniejszych metod, aby utrzymać wojskową obecność w regionie. Kiedy Tadżykistan zażądał 250 milionów dolarów za stacjonowanie ponad 5 tysięcy rosyjskich żołnierzy w trzech bazach, dowódca rosyjskich wojsk lądowych Władimir Czirkin ostrzegł, że wkrótce w republikach Azji Środkowej może dojść do konfliktów na tle etnicznym i religijnym. Dla wielu komentatorów w Moskwie było to jedynie przypomnienie, że rosyjska obecność służy bezpieczeństwu. Ale w Tadżykistanie odczytano te słowa jako ostrzeżenie, że Moskwa może celowo wzniecać napięcia, aby utrzymać swoją obecność.

Na początku lipca władze obu krajów informowały, że doszły do porozumienia. Chociaż prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon mówił wcześniej, że inne państwa obiecują mu złote góry w zamian za stacjonowanie swoich żołnierzy, rosyjskie wojska mają pozostać w Tadżykistanie przez kolejnych 49 lat na dotychczasowych zasadach.

To nie pierwszy przypadek, kiedy kraje byłego ZSRR próbują wynegocjować lepsze warunki stacjonowania rosyjskich wojsk. Podwyżki domaga się także Azerbejdżan, gdzie znajduje się rosyjski radar wczesnego ostrzegania. Umowa na dzierżawę terenu upływa w tym roku. Do tej pory Rosjanie płacili za korzystanie z bazy w Gabali 7 milionów dolarów rocznie. Azerowie najpierw zaproponowali podwyżkę do 15 milionów, potem do 150 mln, a na końcu aż do 300 mln.

– Obecność rosyjskich wojsk w byłych republikach radzieckich jest nadal czynnikiem bezpieczeństwa i jest potrzebna przede wszystkim tym krajom. Żądania wyższych opłat za dzierżawę to gierki polityczne – przekonuje „Rz" komentator wojskowy rosyjskiej agencji RIA Nowosti Iwan Konowałow.

– W Tadżykistanie wprawdzie skończyła się wojna domowa, ale sytuacja w regionie nadal jest napięta. Poza tym zbliżają się wybory prezydenckie. Rachmon, mówiąc o bazie, najwyraźniej liczy na wyższe poparcie – dodaje.

Kreml jest przekonany, że fala wygórowanych żądań to efekt ekspansji USA w regionie, które oferują kolejnym stolicom o wiele lepsze warunki za udostępnienie baz. Dowodem ma być przykład Kirgizji, która w 2001 roku zgodziła się na otwarcie amerykańskiej bazy lotniczej w pobliżu Biszkeku i teraz chce większych opłat od Rosjan.

– Kraje Azji Środkowej nie odrzucają całkowicie rosyjskiej obecności na swoim terenie, bo nie traktują jej jako zagrożenia, ale chcą się czuć w pełni niepodległe i próbują wypracować lepszą równowagę w relacjach z Rosją, USA, a także Chinami – mówi „Rz" Derek Averre z Uniwersytetu w Birmingham.

Poważnym problemem dla Kremla może być Ukraina. Rosyjska Flota Czarnomorska na Krymie może stacjonować do 2042 r. w zamian za tańszy gaz. Ale Ukraińcy nadal domagają się obniżek cen surowca, dając do rozumienia, że mogą zmienić warunki umowy na bardziej niekorzystne dla Kremla.

Bazy stały się także kartą przetargową w relacjach Białorusi z Rosją. Kiedy Moskwa próbowała wprowadzić cła na białoruskie towary lub podnieść ceny ropy i gazu, rządowa gazeta  „Respublika" ostrzegła, że władze w Mińsku mogą zażądać, by rosyjskie oddziały opuściły kraj.

Gdyby groźby zostały zrealizowane, mogłoby to zagrozić istnieniu rosyjskiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, w której Rosja niczym USA w NATO gwarantuje bezpieczeństwo swoim sojusznikom. – Tak się nie stanie. Organizacja ma perspektywy, a jej trzon tworzą poważni gracze: Rosja, Kazachstan i Armenia – zapewnia Konowałow.

Ale zdaniem zachodnich ekspertów spory o rosyjską obecność w krajach regionu będą się nasilać.

– Po tym jak Zachód wycofa się z Afganistanu w 2014 r., Amerykanie zostawią tam swoje bazy i będą chcieli zyskać lepszy przyczółek w Azji Środkowej. A Kreml traktuje to obok tarczy antyrakietowej za główne zagrożenie dla swoich interesów – zaznacza Averre.

Putin u Janukowycza

Motocykliści byli ważniejsi

Władimir Putin złożył wczoraj pierwszą wizytę na Ukrainie po ponownym objęciu urzędu prezydenckiego. Spóźnił się na spotkanie z ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem w pałacu w Liwadii w Jałcie prawie pięć godzin. Mimo spóźnienia Putin najpierw wstąpił do Sewastopola, gdzie odwiedził motocyklistów z klubu Nocne Wilki (Nocznyje Wołki), znanego z organizowania pokazowych show, w tym poświęconych rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej.

Spotkanie Putina z Janukowyczem, mimo przyjaznych gestów, nie było łatwe. Poparcie przez ukraiński parlament ustawy o nadaniu językowi rosyjskiemu wyższego statusu raczej nie skłoni władze na Kremlu do ustępstw w sprawie cen gazu dla ukraińskich odbiorców. Moskwa oczekuje decyzji Kijowa w sprawie członkostwa w rosyjskich projektach integracyjnych: unii celnej z udziałem Rosji, Białorusi i Kazachstanu oraz  Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, do której zapraszane są kraje byłego ZSRR.

– Mam nadzieję, że krymskie powietrze i korzystna atmosfera będą sprzyjały piątemu posiedzeniu ukraińsko-rosyjskiej komisji międzypaństwowej – mówił wczoraj Wiktor Janukowycz. Wcześniej wyznał dziennikarzom, że „sprawa dostaw gazu może sprawić, że jego relacje z Putinem będą napięte i że propozycja Kremla dotycząca wejścia Ukrainy do unii celnej jest sprzeczna z zasadami członkostwa Kijowa w Światowej Organizacji Handlu".

—ta.s.

Rosja, która utrzymuje dziesiątki baz w byłych republikach ZSRR, musi się chwytać coraz brutalniejszych metod, aby utrzymać wojskową obecność w regionie. Kiedy Tadżykistan zażądał 250 milionów dolarów za stacjonowanie ponad 5 tysięcy rosyjskich żołnierzy w trzech bazach, dowódca rosyjskich wojsk lądowych Władimir Czirkin ostrzegł, że wkrótce w republikach Azji Środkowej może dojść do konfliktów na tle etnicznym i religijnym. Dla wielu komentatorów w Moskwie było to jedynie przypomnienie, że rosyjska obecność służy bezpieczeństwu. Ale w Tadżykistanie odczytano te słowa jako ostrzeżenie, że Moskwa może celowo wzniecać napięcia, aby utrzymać swoją obecność.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017