Interesy albo samostanowienie

Falklandczycy po raz pierwszy powiedzą, czy chcą być Brytyjczykami czy Argentyńczykami.

Publikacja: 09.03.2013 14:00

Rz: Zorganizowanie referendum dla trzech tysięcy osób nie powinno być trudne.

Konrad Olszewski

: trzy tysiące to liczba mieszkańców, ale osób z prawami wyborczymi jest 1649. Gdyby mieszkały w jednym miejscu, to nie byłoby trudne, ale Falklandczycy są rozsiani na około 20–30 z ponad 750 wysp i to zmienia referendum w logistyczny koszmar. Wprawdzie większość mieszka w stolicy, Stanley, ale pozostali żyją na niewielkich, odizolowanych farmach, do których w większości nie dochodzą nawet bite drogi, bo tych jest tu zaledwie kilka kilometrów. Lokale wyborcze będą tylko cztery, ale po kraju jeździć będą też samochody z członkami komisji wyborczej, a w niektóre rejony karty do głosowania zostaną dostarczone samolotami. Wszyscy więc w rządzie modlą się o dobrą pogodę, a bywa ona w tym regionie wyjątkowo zmienna.

Jak wyglądały przygotowania do referendum?

Trwały pół roku i były bardzo staranne, bo tutejsze władze spodziewały się, że Argentyna będzie kwestionować jego wyniki. Chciały, by spełniały najwyższe międzynarodowe standardy. Wprowadziliśmy więc szereg zmian, m.in. zapisów o równym dostępie do kampanii czy sposobach jej  finansowania. Zmieniliśmy też procedury, by zapewnić tajność głosowania oraz przejrzystość liczenia głosów. Jednocześnie rząd nie angażował się po żadnej ze stron. Zaproszono też międzynarodowych obserwatorów. Będzie ich tu około 15, głównie z USA, ale też z Kanady i wszystkich państw Ameryki Południowej, poza Argentyną, która już zapowiedziała, że nie uznaje wyniku referendum.

Jaki jest więc sens organizować głosowanie, o którym z góry wiadomo, że nie będzie miało żadnego skutku?

Skutków prawnych faktycznie nie będzie, ale dotąd dyplomatyczny konflikt o Falklandy toczył się na arenie międzynarodowej i w organizacjach międzynarodo- wych nad głowami Falklandczyków. Teraz po raz pierwszy mają szansę stać się podmiotem w tej debacie. Jasna deklaracja, czego chcą, będzie jednoznacznym sygnałem dla Wielkiej Brytanii i dla Argentyny. Poza tym referenda to najlepszy sposób rozwiązywania konfliktów bez rozlewu krwi, czego przykładem są Czarnogóra czy Sudan Południowy. Zawsze zależy to jednak od kontekstu geopolitycznego. Baskowie chcieli w 2008 r. takiego głosowania, ale rząd Hiszpanii się nie zgodził. Falklandczykom ten kontekst sprzyja.

Dlatego że mieszkańcy należących do Zjednoczonego Królestwa Falklandów najprawdopodobniej będą chcieli w nim pozostać.

Falklandczykom geografi- cznie znacznie bliżej do Argentyny, ale historycznie i kulturowo są związani ze Zjednoczonym Królestwem. W zdecydowanej większości to w siódmym, ósmym pokoleniu potomkowie przybyszów z Wielkiej Brytanii, językiem urzędowym jest tu angielski, a zamiana państwowości byłaby rewolucją, której nie chcą. Mimo to rząd przygotował się na taką ewentualność. Zagwarantował, że jeśli mieszkańcy wysp opowiedzą się za wyjściem z Korony, przygotuje zestaw propozycji od przyłączenia do Argentyny przez niezależność aż po inny rodzaj stowarzyszenia ze Zjednoczonym Królestwem i zorganizuje kolejne referendum.

Czy Argentyna próbowała podczas kampanii jakoś przekonywać Falklandczyków do siebie?

Nie bardzo. Poza deklaracją, że wyspy to integralna część jej terytorium, rząd w Buenos Aires nie skorzystał z okazji. Z tego, co wiem, na Facebooku powstała tylko grupa, której hasłem było „Daj szansę i zagłosuj „Nie". Zresztą druga strona też nie włączyła się w kampanię. Ani pół roku temu, ani teraz praktycznie jej nie widać. Nie ma wieców czy billboardów. Tylko w niektórych oknach widziałem ulotki zachęcające do głosowania za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie.

Konrad Olszewski jako niezależny ekspert doradzał rządowi Falklandów podczas przygotowań do referendum. Jest ekspertem ds. wyborów OBWE i Rady Europy

Rz: Zorganizowanie referendum dla trzech tysięcy osób nie powinno być trudne.

Konrad Olszewski

Pozostało 98% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017