W Rosji odgórnie powstaje wielka organizacja pozarządowa. Pod koniec ubiegłego tygodnia prezydent Putin zaproponował, by zjazd założycielski Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego (OFN) odbył się 11 i 12 czerwca. Te słowa padły na dwudniowym zjeździe Frontu w Rostowie nad Donem.
Putin obiecał uczestnikom zjazdu, „zwykłym ludziom" z rosyjskiej prowincji, że zrealizuje ich prośby socjalne, podniesie jakość służby zdrowia i poziom oświaty, powoła instytucję dbającą o prawa inwalidów itp.
Bohater jak w ZSRR
Prezydent nie pozostał gołosłowny. Jeszcze w piątek, po trzygodzinnym zjeździe Frontu, ustanowił obiecany na zjeździe tytuł Bohatera Pracy Federacji Rosyjskiej. Przywrócił de facto sowiecki tytuł Bohatera Pracy Socjalistycznej. Opozycja oskarżyła go o skrajny populizm i wskrzeszanie Związku Radzieckiego.
– Jeszcze wiele trzeba zrobić w celu osiągnięcia udanej modernizacji Rosji. Przywrócić izby wytrzeźwień, obozy pionierskie, poranne gimnastyki przy radioodbiornikach, zebrania partyjne, pracujące soboty, komitety rejonowe – komentuje opozycyjny polityk Władimir Ryżkow, współprzewodniczący połączonych Republikańskiej Partii Rosji i Partii Wolności Narodowej.
Putin obiecał też wprowadzenie przepisów regulujących odprawy dla dyrektorów i wysokich menedżerów wyrzucanych ze spółek państwowych. Jest o co walczyć, zwolniony bowiem w ubiegłym tygodniu szef Rostelekomu Aleksander Prowotorow ma otrzymać – ze skarbu państwa – 200 mln rubli, czyli ponad 20 mln złotych.