W Niemczech Putina nikt nie kocha

Bojkot prezydenta Rosji przez część niemieckiej elity politycznej świadczy o stanie relacji Berlin – Moskwa

Publikacja: 08.04.2013 01:23

Władimir Putin nigdy nie miał w Niemczech dobrej prasy. W przeddzień jego wczorajszej wizyty w Hanowerze z okazji otwarcia największych na świecie targów przemysłowych niemieckie media pełne są oskarżeń pod adresem gościa z Moskwy o dyktatorskie zapędy. „Krystalicznie czysty dyktator" to określenie prezentowane przez jedną z organizacji ochrony praw człowieka robi w mediach karierę. Nawiązuje do słynnego powiedzenia kanclerza Gerharda Schrödera sprzed lat, który nazwał Putina „krystalicznie czystym demokratą".

Partner niechciany

Tego rodzaju oceny Putina nikogo nie dziwią, zwłaszcza po doniesieniach o fali rewizji w biurach zagranicznych organizacji pozarządowych działających w Rosji, w tym Fundacji Konrada Adenauera związanej z CDU, a więc partią, na czele której stoi kanclerz Angela Merkel.

To było wczoraj tematem rozmów, mimo iż Putin przybył tym razem do Niemiec wyłącznie z programem gospodarczym. – Putin szkodzi Rosji. Każda próba niemieckiego polityka czy przedstawiciela gospodarki zabiegania o zrozumienie dla Moskwy czy też o pogłębienie relacji jest równoznaczna z samobójstwem politycznym w Niemczech – analizował  „Spiegel Online", przypominając, że za pół roku odbędą się wybory do Bundestagu.

Stąd zapowiadane w Hanowerze protesty przeciwko obecności Putina. – W świetle polityki, jaką prowadzi, nie może być partnerem na targach – ogłosiła szefowa ugrupowania Zielonych w Dolnej Saksonii Julia Hamburger. Zieloni są od marca partnerami koalicji rządowej w tym landzie.

Prezydent Rosji wydaje się być świadom kontrowersji, jakie wywołuje w Niemczech. – Nikt nie zakazuje działalności tych organizacji. Prosimy tylko, aby przyznały: Tak, prowadzimy działalność polityczną, a nasze fundusze pochodzą z zagranicy – tłumaczył w wywiadzie dla pierwszego programu niemieckiej telewizji ARD. Zgodnie z uchwaloną w lipcu ubiegłego roku ustawą wszystkie działające w Rosji organizacje prowadzące działalność polityczną i finansowane z zagranicy mają obowiązek rejestracji w Ministerstwie Sprawiedliwości jako „agenci zagranicy". Budzi to sprzeciw tych organizacji, co z kolei skłoniło Prokuraturę Generalną do wszczęcia akcji rewizji i przeszukań w całym kraju.

Jak w USA

Sygnał do rozpoczęcia całej akcji dał sam Putin, który w lutym tego roku na spotkaniu z aktywem Federalnej Służby Bezpieczeństwa powiedział: – Nie jest dopuszczalna żadna bezpośrednia czy pośrednia ingerencja w nasze sprawy wewnętrzne. W wywiadzie dla ARD poszedł jeszcze dalej udowadniając, że takie same przepisy obowiązują w USA.

Putin wymienił ustawę z 1938 roku Foreign Agents Registration Act (FARA). Ustawa ta miała chronić USA przed wpływem wrogiej propagandy w obliczu możliwej wojny. Od tego czasu była wielokrotnie zmieniana i dotyczy obecnie jedynie tych instytucji, na których czele stoi cudzoziemiec.

W Rosji zasadniczym kryterium jest finansowanie z zagranicy. Przy tym samo określenie „agent zagranicy" ma silne zabarwienie pejoratywne i w powszechnej opinii kojarzy się z działalnością szpiegowską. Dwa lata temu FBI sięgnęła po FARA, zarzucając jednej z niezarejestrowanych organizacji lobbystycznej o nazwie Kashmir American Council prowadzenie działalności na zlecenie rządu pakistańskiego.

Okazało się, że organizacją tą kierował pakistański wywiad. „Spiegel Online" podkreśla w tym kontekście, że w Rosji z prokuraturą mają do czynienia także organizacje zajmujące się prawami człowieka. Najlepszym przykładem jest tu Memoriał. Jedna ze szwedzkich organizacji ekologicznych działających w Rosji – Bellona otrzymała karę 20 tys. dol. za nieprzeprowadzenie szkolenia przeciwpożarowego swych pracowników.

Coraz chłodniej

Berlin jest oburzony poczynaniami rosyjskich władz, czego kilka dni temu nie owijał w bawełnę szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle. Kanclerz Merkel nie kryje swego dystansu do Władimira Putina i już dawno zerwała z polityką swego poprzednika Gerharda Schrödera.

Nieprzypadkowo wiceszef frakcji CDU w Bundestagu Andreas Schockenhoff był autorem projektu rezolucji niższej izby parlamentu, w której mowa była o perspektywie regresu Rosji na drodze do nowoczesnego państwa. Projekt przepadł, gdyż uznano, iż nie ma powodów drażnić Moskwy. Był jednak wyrazem postępującego rozczarowania polityką Władimira Putina. Było to widoczne w czasie ubiegłorocznej wizyty rosyjskiego prezydenta w Berlinie, pierwszej na Zachodzie po ponownym objęciu władzy.

– Zimny pokój, epoka lodowcowa, rozczarowanie i zniechęcenie – takich słów używały niemieckie media charakteryzując stan wzajemnych relacji. Stefan Meister, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP), ukuł wtedy określenie „wyalienowane partnerstwo", nawiązując do oficjalnie głoszonego partnerstwa strategicznego czy też partnerstwa modernizacyjnego.

Gospodarka to nie wszystko

Putin nie krył nigdy, że w relacjach z Niemcami, jak i z UE zależy mu szczególnie na spawach gospodarczych. Już trzy lata temu ogłosił na łamach „Süddeutsche Zeitung" propozycję utworzenia „harmonijnej współpracy gospodarczej od Lizbony do Władywostoku". Był to plan niejako alternatywny dla politycznych propozycji ówczesnego prezydenta Dmitrija Medwiediewa, który w Berlinie głosił o konieczności budowy architektury bezpieczeństwa od Władywostoku po Vancouver.

– Minął już czas, gdy w Europie sądzono, że z Rosją można budować coś więcej – tłumaczy „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert Fundacji Bertelsmanna. Nie ma takich planów obecnie nawet w Berlinie. Handel z Rosją ma się dobrze i w roku ubiegłym padł kolejny rekord 74 mld euro wzajemnej wymiany. Z Rosji pochodzi 40 proc. zużywanego w Niemczech gazu i 30 proc. ropy naftowej. Niemieckie firmy są w Rosji traktowane jako solidni partnerzy, z którymi warto współpracować. Niemcy oferują przy tym Rosji dobra inwestycyjne, szczególnie poszukiwane w tym kraju. W Rosji działa sześć tysięcy niemieckich firm.

– Rzeczą nierozsądną byłaby rezygnacja ze „strategicznego partnerstwa" z Rosją, z którego Niemcy czerpią korzyści – przekonuje „Spiegel Online". Cytuje jednocześnie moskiewskiego ekonomistę Wladisława Inoziemcowa, którego zdaniem system polityczny Rosji nie może egzystować bez wolności w sferze gospodarczej, co z kolei wyklucza powrót w jakiejkolwiek formie do czasów ZSRR.

Przy tym Kreml stara się jednak ograniczyć zakres swobód w sferze politycznej. – Mimo zacieśniania więzi gospodarczych pomiędzy Niemcami a Rosją, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że relacje na linii Berlin – Moskwa będą coraz bardziej napięte – pisał niedawno „Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Władimir Putin nigdy nie miał w Niemczech dobrej prasy. W przeddzień jego wczorajszej wizyty w Hanowerze z okazji otwarcia największych na świecie targów przemysłowych niemieckie media pełne są oskarżeń pod adresem gościa z Moskwy o dyktatorskie zapędy. „Krystalicznie czysty dyktator" to określenie prezentowane przez jedną z organizacji ochrony praw człowieka robi w mediach karierę. Nawiązuje do słynnego powiedzenia kanclerza Gerharda Schrödera sprzed lat, który nazwał Putina „krystalicznie czystym demokratą".

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021