Kombatanci z Polski w Paryżu

Hollande chciał przekonać polskiego prezydenta, że nie warto stawiać tylko na Niemcy. Chyba mu się udało

Publikacja: 09.05.2013 02:11

Prezydent Francji i Polacy. Takiej uroczystości jeszcze w Paryżu nie było

Prezydent Francji i Polacy. Takiej uroczystości jeszcze w Paryżu nie było

Foto: AFP

Korespondencja z Paryża

Gest jest wyjątkowy: do tej pory żaden przywódca obcego kraju nie brał udziału w ceremonii zgaszenia i zapalenia na nowo płomienia na grobie nieznanego żołnierza pod Łukiem Triumfalnym 8 maja, w rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej. I po Komorowskim być może tego zaszczytu w takiej formie już nie dostąpi: w niedawnym raporcie Cours des Comptes (odpowiednik polskiego NIK) uznał, że kraju nie stać na organizowanie ceremoniału z tak dużą ilością paradnych jednostek.

Spektakl rzeczywiście musiał być kosztowny. Przez udekorowane polskimi i francuskimi flagami Pola Elizejskie przemaszerowały pododdziały reprezentujące wszystkie główne formacje francuskiego wojska, w tym konna Gwardia Republikańska w mundurach zaprojektowanych jeszcze w okresie napoleońskim, a także pododdział polskiej kompanii reprezentacyjnej.

Nowość dla Francuzów

Najbardziej wzruszający był moment, gdy po trwającej blisko godzinę ceremonii obaj przywódcy, przy akompaniamencie Mazurka Dąbrowskiego i Marsylianki, rozmawiali z kilkudziesięcioma kombatantami przybyłymi z Polski.

– 68 lat temu Zachód wydał nas na pożarcie Sowietom, więc żal pozostaje. Ale jeszcze nigdy nie byliśmy tak uhonorowani jak dziś. Dlatego mimo wszystko do Paryża przyjechałem. I jestem naprawdę wzruszona – przyznaje „Rz" por. AK Zofia Haczyńska, która brała udział w partyzantce na Podlasiu.

Tego dnia wielu Francuzów odkryło, jaki był udział Polski w pokonaniu hitlerowskich Niemiec. – Mówiłem o Enigmie, o kampanii '40 roku, o Polskim Państwie Podziemnym. Powiedziałem, że Polska jest razem z USA, Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim krajem, który odegrał największą rolę w drugiej wojnie. To dla Francuzów nowość. Poświęciliśmy temu dwugodzinny program – mówi „Rz" Loic de la Mornais, dziennikarz publicznej telewizji France 2. Jego zdaniem przesłanie we wszystkich sieciach telewizyjnych dotrze do około 12 milionów Francuzów.

Szukając sojusznika

Ale nie tylko prawda historyczna była powodem, dla którego Francois Hollande zdecydował się na nadzwyczajny wobec Polski gest. Zaledwie dwa tygodnie temu rządząca Partia Socjalistyczna opublikowała dokument programowy, w którym w ostrych słowach potępiła politykę europejską kanclerz Merkel i jej zakusy „dominacji" Europy. Francuzi czują się więc w defensywie i szukają nowych sojuszników.

– Francja dobrze zapamiętała przemówienie Radosława Sikorskiego z listopada 2011 roku, w którym deklaruje bardzo bliskie związki z Niemcami. Hollande chce, aby strategia Warszawy była bardziej zrównoważona, i wykorzystuje do tego alternatywny wobec MSZ ośrodek polityki zagranicznej, jakim jest Pałac Prezydencki – tłumaczy nam francuski dyplomata.

Jeśli taki był zamiar Hollande'a, inicjatywa się powiodła.

Wypowiedzi prezydentów

– Jestem przekonany, że francusko-niemiecki tandem, który był do tej pory motorem Europy, nadal będzie mechanizmem stwarzającym szanse na dalsze pogłębienie i przyspieszenie procesu integracji. Oczekujemy, chcę to powiedzieć publicznie, takiej polityki europejskiej, która jest wewnętrznie zrównoważona. To jest pytanie, które trzeba postawić odnośnie do dwóch najważniejszych krajów UE: Francji i Niemiec. Polska może być elementem, który pomoże wzmocnić tę równowagę. To jest w interesie Polski, ale także w interesie samej Francji i Niemiec – tłumaczy „Rz" Bronisław Komorowski.

Czy Polska będzie zmuszona godzić Paryż i Berlin? Odpowiadając na pytanie „Rz", Francois Hollande uspokaja:

– Gdy idzie o nasze stosunki z Niemcami, dbam o to, aby były one jak najlepsze dla dobra Europy. To prawda: prowadzimy spory, nawet co do przyszłej orientacji Unii, ale zawsze chcemy, kanclerz Merkel i ja, znaleźć kompromisy. Wyzwaniem jest dzisiaj kontynuowanie poważnej polityki budżetowej w krajach, gdzie to konieczne. Ale jednocześnie trzeba zapewnić, aby nie było to sprzeczne z polityką wzrostu – dodaje francuski prezydent.

Owocem polsko-francuskiego zbliżenia może być już wkrótce decyzja o udziale Francji w budowie trzech okrętów podwodnych, trzech okrętów patrolowych i trzech okrętów obrony wybrzeża dla naszej marynarki wojennej.

Dominique Mo?si, francuski politolog

Poprzedni prezydenci Francji zapraszali przywódców innych krajów na obchody święta narodowego 14 lipca, ale nigdy w rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej. Rozumowali tak: skoro budujemy z Niemcami zjednoczoną Europę, nie należy podkreślać pamięci o czasach, gdy wschodni sąsiad był upokorzony. 8 maja obchodzono więc zawsze skromnie. Francois Hollande postanowił to zmienić z kilku powodów. W sytuacji, gdy Niemcy coraz bardziej dominują w Unii, chciał przypomnieć, że to Francja i Polska były niegdyś po właściwej stronie historii. Poza tym niezwykły gest zaproszenia polskiego prezydenta ma przekonać Warszawę, aby nie stawiała tylko na sojusz z Niemcami, ale także widziała w swojej polityce Francję. To próba przywrócenia pewnej równowagi wpływów w Unii, przekonania Sikorskiego do wycofania się z deklaracji poparcia dla Berlina. Wspólne święto ma pokazać, że w pewnym stopniu i Polacy, i Francuzi zostali w 1945 r. zepchnięci na drugi plan przez zwycięstwo USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR i teraz powinni się trzymać razem. Choć trzeba podkreślić, że 70 lat temu Polska cierpiała niepomiernie więcej niż Francja. Jest wreszcie aspekt przywrócenia prawdy historycznej, który Hollande już podjął w sprawie odpowiedzialności państwa Vichy za deportację Żydów oraz pozostawienia własnemu losowi Harkisów po wycofaniu się Francuzów z Algierii. Teraz prezydent chce, aby do zbiorowej świadomości francuskiego społeczeństwa trafiło przekonanie o kluczowej roli, jaką odegrał polski wysiłek zbrojny w czasie drugiej wojny. To ważne dla kilkumilionowej grupy Francuzów polskiego pochodzenia.

—not. j.bie.

Korespondencja z Paryża

Gest jest wyjątkowy: do tej pory żaden przywódca obcego kraju nie brał udziału w ceremonii zgaszenia i zapalenia na nowo płomienia na grobie nieznanego żołnierza pod Łukiem Triumfalnym 8 maja, w rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej. I po Komorowskim być może tego zaszczytu w takiej formie już nie dostąpi: w niedawnym raporcie Cours des Comptes (odpowiednik polskiego NIK) uznał, że kraju nie stać na organizowanie ceremoniału z tak dużą ilością paradnych jednostek.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021