Dziewczyna jest lepsza od żony

Witana przez Hollande’a i jego partnerkę polska para prezydencka mogła się wydać staromodna. Komorowscy są małżeństwem.

Publikacja: 15.05.2013 12:41

Valerie Trierweiler ma według francuskiego protokołu tytuł partnerki życiowej prezydenta. Przysługuj

Valerie Trierweiler ma według francuskiego protokołu tytuł partnerki życiowej prezydenta. Przysługują jej prawa pierwszej damy Francji

Foto: AFP

Francuski przywódca ślubu nie wziął ani ze swoją wieloletnią sympatią i matką czwórki jego dzieci Segolene Royal, ani z obecną partnerką życiową Valerie Trierweiler, zwaną przez Amerykanów „pierwszą girlfriend" Republiki.

Takich jak on nad Sekwaną jest już jednak większość. Jak podaje tutejszy urząd statystyczny INSEE, 57 proc. dzieci rodzi się we Francji poza małżeństwem. Wśród krajów Unii tylko w malutkiej Estonii i Słowenii wskaźnik ten jest nieco wyższy.

Zmiana obyczajowości to poniekąd „wypadek przy pracy", gdy w 1999 roku ówczesny socjalistyczny rząd Lionela Jospina próbował wyjść naprzeciw oczekiwaniom homoseksualistów. Ustanowiono wówczas cywilne związki solidarności (PACS), pierwszą formę zalegalizowania związków osób tej samej płci.

Dziś jednak się okazuje, że na „pacsowanie" decydują się przede wszystkim pary heteroseksualne.

– To jest pokolenie osób zrażonych doświadczeniami swoich rodziców, których małżeństwa w prawie połowie przypadków kończyły się rozwodem. Dlatego obawiają się zbyt daleko idących zobowiązań, nie wierzą w związki na całe życie – tłumaczy „Rz" socjolog Edwige Antier.

Sama Trierweiler, matka trojga nastoletnich dzieci, już dwukrotnie się rozwodziła.

W ubiegłym roku na „pacsowanie" zdecydowało się prawie ćwierć miliona par, niemal tyle samo, ile zawarło w tym samym czasie związek małżeński. Jednak zaledwie co 20. umowę cywilną podpisywały osoby tej samej płci. O ile w ciągu minionych dziesięciu lat liczba małżeństw spadła we Francji o jedną piątą, to liczba „pacsów" wzrosła 11-krotnie.

Wystarczy list polecony

Zawarcie PACS jest bardzo łatwe: wystarczy przyjść do notariusza z dowodem tożsamości. Ale aby zerwać umowę i tego nie potrzeba: sprawę załatwia wysłanie listu poleconego na poczcie.

PACS daje natomiast wiele korzyści małżeństwa: ulgi podatkowe, dodatki na dzieci, korzystniejsze rozwiązania ubezpieczeniowe, choć nie pozwala na dziedziczenie majątku partnera. Partnerzy mają też prawo do zabawy: w całej Francji organizowane są cywilne wesela i odpowiedniki podróży poślubnych, a pani i pan młody mogą, jeśli zechcą, wystąpić u notariusza w białej sukni i czarnym garniturze.

Hollande i Trierweiler, choć „z sobą chodzą", jednak od siedmiu lat nie zawarli nawet PACS, co zresztą dla Pałacu Elizejskiego jest powodem dyplomatycznych trudności, gdy „pierwsza para" ma pojechać do krajów znanych z konserwatywnej obyczajowości. Po dłuższych negocjacjach udało się przekonać władze Indii do uznania Trierweiler za „honorową żonę". Natomiast kraje Zatoki Perskiej nie chcą na razie pójść na jakiekolwiek ustępstwa, szczególnie w sprawie spędzenia przez mężczyznę i kobietę niezwiązanych ślubem nocy w jednym pokoju.

Segolene zostawiona na lodzie

Ale Francuzów i taki typ relacji specjalnie nie dziwi.

– Wiarygodnych statystyk nie ma, bo w świetle prawa osoby żyjące w konkubinacie pozostają singlami, ale wiadomo, że liczba dzieci rodzących się w takich związkach szybko rośnie – tłumaczy Edwige Antier.

Konkubinat to ryzykowne rozwiązanie, szczególnie dla matki. Przekonała się o tym sama Segolene Royal, którą Hollande zostawił z czwórką dzieci w 2007 roku. Zgodnie z francuskim prawem w takim przypadku wychowanie potomstwa jest bowiem przypisane jednej osobie.

Ale mimo to – co zaskakujące – zanik małżeństwa nie spowodował załamania przyrostu naturalnego nad Sekwaną. Przeciwnie, Francja, obok Irlandii, jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym statystyczna kobieta rodzi ponad dwoje dzieci. Dla porównania – w znacznie bardziej konserwatywnej pod względem obyczajowości Polsce jest to zaledwie 1,3 dziecka.

Śladami Francji idzie reszta Europy. Jak podał niedawno Eurostat, już 40 proc. dzieci w całej Wspólnocie rodzi się poza małżeństwami. Zmiany obyczajowe są na naszym kontynencie błyskawiczne: jeszcze w 1990 roku tylko 17 proc. dzieci rodziło się w związkach bez ślubu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

jedrzej.bielecki@rp.pl

Francuski przywódca ślubu nie wziął ani ze swoją wieloletnią sympatią i matką czwórki jego dzieci Segolene Royal, ani z obecną partnerką życiową Valerie Trierweiler, zwaną przez Amerykanów „pierwszą girlfriend" Republiki.

Takich jak on nad Sekwaną jest już jednak większość. Jak podaje tutejszy urząd statystyczny INSEE, 57 proc. dzieci rodzi się we Francji poza małżeństwem. Wśród krajów Unii tylko w malutkiej Estonii i Słowenii wskaźnik ten jest nieco wyższy.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017