Kandydaci na szefa Partii Konserwatywnej i nowego premiera (od lewej): Michael Gove, Boris Jonhson, Dominic Raab, Rory Stewart, Jeremy Hunt i Sajid Javid / fot. AFP
Stewart jest kandydatem z najniższym poparcie ze strony innych konserwatywnych posłów, ale prowadzi zmasowaną kampanię w mediach społecznościowych, docierając do wyborców z różnych partii. W czasie debaty wielokrotnie wzywał pozostałych kandydatów, by ujawnili swoje szczegółowe plany ws. brexitu, oskarżał też ich o "maczyzm", wywołując aplauz ze strony zgromadzonej w studiu publiczności.
Czterej kandydaci (bez Stewarta) powiedzieli, że byliby gotowi wyprowadzić Wielką Brytanię z Unii Europejskiej bez umowy 31 października - czyli w aktualnym terminie, wyznaczonym przez UE. Również Boris Johnson mówił wcześniej, że według niego do brexitu musi dojść w tym dniu "z porozumieniem lub bez niego". Stewart tymczasem powiedział, że bezumowny brexit byłby „głęboko szkodliwy”.
Były sekretarz ds. brexitu Dominic Raab, który zrezygnował ze stanowiska w proteście przeciwko kompromisom gabinetu z Brukselą, poszedł jeszcze dalej, niż reszta kandydatów, nie wykluczając zawieszenia parlamentu, jeśli zajdzie taka potrzeba, aby powstrzymać posłów przed zablokowaniem rozwodu Zjednoczonego Królestwa z UE bez umowy.
Boris Johnson nieobecność w studiu uzasadniał tym, że "bezpośrednie kłótnie między konserwatywnymi kandydatami przyniosą efekt przeciwny do zamierzonego".
Torysi we wtorek rozpoczną kolejną turę głosowań, które finalnie mają zredukować liczbę kandydatów do dwóch z największym poparciem. Następnie zwycięzcę wybierze w głosowaniu 160 tys. członków Partii Konserwatywnej. Nazwisko kolejnego premiera Wielkiej Brytanii zostanie ogłoszone w tygodniu rozpoczynającym się 22 lipca.