Wojna rozlewa się na Liban

Zamach na Ambasadę Iranu w Bejrucie może być preludium do ostatniej bitwy syryjskich rebeliantów.

Publikacja: 19.11.2013 19:46

Eksplozja przed Ambasadą Iranu w Bejrucie. Zginęły co najmniej 23 osoby, 146 jest rannych.

Eksplozja przed Ambasadą Iranu w Bejrucie. Zginęły co najmniej 23 osoby, 146 jest rannych.

Foto: AP

Do zamachu przyznała się powiązana z Al-Kaidą sunnicka Brygada Abullaha Azzama. Choć zamieszczonego w mediach społecznościowych oświadczenia nie można zweryfikować w niezależnych źródłach, informacja wydaje się prawdopodobna, bo istniejące od lat 80. ugrupowanie ostatnio zaangażowało się w walkę z syryjskim reżimem i praktycznie jako jedno z pierwszych zaczęło wysyłać przeciwko niemu zamachowców samobójców.

To właśnie dwóch z nich miało się wysadzić przed irańską ambasadą w Bejrucie. Wybór właśnie takiego celu jest wyjątkowo symboliczny, bo szyicki Teheran jest jednym z najbliższych sojuszników reżimu w Damaszku i ostatnio pojawia się coraz więcej dowodów, że wspiera go, nie tylko wysyłając do Syrii wojskowych doradców, jak oficjalnie deklaruje, ale również  regularne oddziały Gwardii Rewolucyjnej, by walczyły z powstańcami. Jednocześnie irańska ambasada znajduje się na południu Bejrutu w dzielnicy Dżanah, która powszechnie uważana jest za twierdzę szyickiego Hezbollahu – syryjski prezydent Baszar Asad zawdzięcza mu w ostatnich miesiącach wiele wygranych bitew.

Zamach, w którym zginęły co najmniej 23 osoby, w tym irański attaché kulturalny, a kolejnych 146 zostało rannych, może być znakiem, że syryjscy rebelianci mają coraz mniej sił, by walczyć z reżimem na terytorium Syrii. Atakują więc sprzymierzeńców Asada na zupełnie nowych frontach. Nie musi to jednak zapowiadać końca wojny. Paradoksalnie zamach w Bejrucie może być zapowiedzią rozlewania się konfliktu na inne państwa regionu.

Bejrut na żywo

Przedstawiciel libańskich służb bezpieczeństwa relacjonował agencji Associated Press, że najpierw zaatakował zamachowiec na motocyklu. Prawdopodobnie użył bomby około 2-kilogramowej. Niespełna dwie minuty po nim wysadził się kolejny zamachowiec. Tym razem ładunek mógł ważyć nawet 50 kg.

W relacjach na żywo z Bejrutu stacje telewizyjne pokazywały spalone ciała leżące wśród poważnie uszkodzonych budynków, płonących samochodów i drzew, które siła eksplozji wyrwała z korzeniami.

Ambasador Iranu, który cało wyszedł z ataku, natychmiast o zorganizowanie go oskarżył Izrael. – Za ten akt terroru odpowiedzialni są syjoniści i ich najemnicy – grzmiał Gazanfar Roknabadi. Jerozolima stanowczo temu zaprzeczyła. Rząd w Damaszku o podżeganie do takich „aktów nienawiści" oskarżył niewymienione z nazwy kraje Zatoki Perskiej. „Zapach petrodolarów unosi się nad wszystkimi aktami terroru przeprowadzanymi w Syrii, Libanie i Iraku" – oświadczyło syryjskie MSZ, odnosząc się zapewne do Arabii Saudyjskiej i Kataru, które popierają rebeliantów.

Eksperci od dawna przestrzegają, że wojna domowa w Syrii stała się areną regionalnej wojny między różnymi odłamami islamu, a jednym z pierwszych państw, na które może rozlać się konflikt, jest Liban. Z trudem wypracowywana krucha równowaga sił politycznych i religijnych w tym kraju teraz wystawiona została na nowe ryzyko, bo do liczącego niespełna cztery miliony obywateli państwa uciekło z Syrii ponad milion ludzi, w zdecydowanej większości sunnitów.

– Nie możesz pojechać [do Syrii bronić reżimu – red.], by walczyć tam jako bojownik Hezbollahu, jako części irańskiej osi, jako szyita, a potem wrócić do Libanu rządzonego przez sunnitów – uważa emerytowany libański generał Elias Hanna. Jego zdaniem przedłużanie się tej sytuacji determinuje, iż każda z libańskich mniejszości zaczyna się zbroić przede wszystkim z obawy o własne bezpieczeństwo. – A to doprowadzić może do wojny domowej, być może najkrwawszej w historii  kraju – uważa Hanna.

Ostatnia bitwa

Jean Aziz, znany libański publicysta i wykładowca na libańskim Uniwersytecie Ducha Świętego w Kaslik, zwraca uwagę, iż obecnie toczą się w Syrii trzy bitwy, które mogą przesądzić o wyniku całej wojny.

Bitwa o Aleppo rozstrzygnie o tym, czy wojska reżimu odetną rebeliantów od granicy z Turcją, którędy płynęła dotychczas pomoc nie tylko od rządu w Ankarze, ale również z Kataru. Nasilające się walki w okolicach miasta Dara mogą świadczyć o tym, że Damaszek będzie próbował również przejąć kontrolę nad granicą z Jordanią. Tamtędy z kolei płynie pomoc z Arabii Saudyjskiej.

Wreszcie ostatni front wiedzie przez trudno dostępny obszar gór Kalamun, tuż przy granicy z Libanem. Szacuje się, że operuje tam 15 tys. różnych dżihadystów i bandytów. W poniedziałek rząd w Damaszku informował, że w wielkiej operacji bierze tam udział 25 tys. żołnierzy oraz ochotników. Wspierani są najpewniej przez oddziały Hezbollahu.

Po ataku w Bejrucie jeden z czołowych polityków tego ugrupowania Ali Mikdad ogłosił: – Tym, którzy dokonali tego zamachu, chcemy powiedzieć, że wiemy, kim są, i że nie zdołali nas złamać. Odebraliśmy wiadomość. Wkrótce na nią odpowiemy.

Do zamachu przyznała się powiązana z Al-Kaidą sunnicka Brygada Abullaha Azzama. Choć zamieszczonego w mediach społecznościowych oświadczenia nie można zweryfikować w niezależnych źródłach, informacja wydaje się prawdopodobna, bo istniejące od lat 80. ugrupowanie ostatnio zaangażowało się w walkę z syryjskim reżimem i praktycznie jako jedno z pierwszych zaczęło wysyłać przeciwko niemu zamachowców samobójców.

To właśnie dwóch z nich miało się wysadzić przed irańską ambasadą w Bejrucie. Wybór właśnie takiego celu jest wyjątkowo symboliczny, bo szyicki Teheran jest jednym z najbliższych sojuszników reżimu w Damaszku i ostatnio pojawia się coraz więcej dowodów, że wspiera go, nie tylko wysyłając do Syrii wojskowych doradców, jak oficjalnie deklaruje, ale również  regularne oddziały Gwardii Rewolucyjnej, by walczyły z powstańcami. Jednocześnie irańska ambasada znajduje się na południu Bejrutu w dzielnicy Dżanah, która powszechnie uważana jest za twierdzę szyickiego Hezbollahu – syryjski prezydent Baszar Asad zawdzięcza mu w ostatnich miesiącach wiele wygranych bitew.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022