Na zwołane przez parlament Gagauzji referendum udało się aż 70 procent mieszkańców regionu, czyli ponad 90 tys. osób. Mieli oni określić preferencję integracyjne i zdecydować o możliwej separacji z Mołdawią, gdyby ta utraciła status suwerennego państwa.
Dziś komisja wyborcza Gagauzji ogłosiła wstępne wyniki referendum, które od kilku tygodni niepokoją władze w Kiszyniowie. Pokazują one, że mieszkańcy Gagauzji nie chcą integracji z Unią Europejską. – Ponad 99,8 procent wyborców poparło integrację z Unią Celną (Białorusi, Rosji i Kazachstanu), natomiast prawdopodobną separację autonomii gagauskiej od Mołdawii poparło 98,4 procent zarejestrowanych na referendum wyborców – podaje gagauski portal gagauzinfo.md.
Międzynarodowi obserwatorzy uznali, że referendum w gagauskiej autonomii odbyło się zgodnie z obowiązującym w Mołdawii prawem. – Mołdawskie władze powinny konsultować z gagauską autonomią wektor swojej zagranicznej polityki – mówi deputowany belgijskiego parlamentu Frank Kreilman, który obserwuje referendum w Gagauzji. – Referendum jest dobrym narzędziem konsultacyjnym między władzą a obywatelami – dodaje.
Plebiscyt w Gagauzji odbywał się pod okiem niezależnych obserwatorów z Belgii, Polski, Bułgarii i Węgier. Tymczasem obserwatorzy z rosyjskiej organizacji pozarządowej CIS-EMO, która obserwuje wybory i referenda w państwach byłego ZSRR, nie zostali wpuszczeni na teren Mołdawii.
Decyzję o przeprowadzeniu referendum władze autonomii podjęły 27 listopada, tuż przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, podczas którego Mołdawia parafowała umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Gagauskie referendum określa się w Kiszyniowie mianem „protestu przeciwko europejskiej integracji kraju". Gdy sąd konstytucyjny w Mołdawii zakazał przeprowadzenia referendum, Gagauzja odpowiedziała powołaniem własnego sądu. W związku z tym generalna prokuratura w Kiszyniowie rozpoczęła sprawę karną przeciwko organizatorom plebiscytu.