Polska i inne kraje Grypy Wyszehradzkiej, a także Włochy, sprzeciwiały się kandydaturze Holendra Fransa Timmermansa na to stanowisko.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości oceniają, że jest on politykiem "oderwanym od rzeczywistości", który "nie będzie służył europejskiej jedności". Premier Morawiecki uznał Timmermansa za "radykalnego kandydata ideologicznej lewicy".
Ta krytyczna ocena jest spowodowana faktem, że Holender wielokrotnie krytykował praworządność w Polsce.
Opór wobec tej kandydatury i w efekcie wybór Niemki Ursuli von der Leyen skomentował szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Stwierdził, że jeśli ktokolwiek sądzi, iż fakt, że szefem KE został ktoś inny niż Timmermans osłabi determinację Unii do dążenia, by regułą w UE były rządy prawa w krajach członkowskich - jest w błędzie.