Taśmy ujawnione przez „Wprost" mają nie tylko negatywnych bohaterów. W rozmowie z Markiem Belką szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz chwali Mariano Rajoya za stanowczość, z jaką potrafił ukrócić skandal związany z rzekomo nielegalnym finansowaniem Partii Ludowej dzięki jasnemu rozdzieleniu interesów państwa i partii politycznych.
Ale Rajoy ma znacznie więcej powodów do dumy. Królestwo, które niedawno stało na skraju bankructwa, teraz jest chwalone przez międzynarodowe instytucje finansowe. Standard & Poor's niedawno podniósł wycenę ryzyka kredytowego kraju (z BBB- do BBB), MFW zaś uznał, że w nadchodzących trzech latach hiszpańska gospodarka będzie się rozwijała w tempie przynajmniej 1,6 proc. To doskonały wynik na tle Grecji i Portugalii, dwóch państw wciąż balansujących na skraju recesji.
Rajoy w 2012 r. przeprowadził radykalną zmianę regulacji rynku pracy. Dziś przedsiębiorcom o wiele łatwiej jest zwolnić pracowników, a także ograniczyć ich pensje, jeśli biznes się pogarsza. To przyczyniło się do niezwykle wysokiego bezrobocia – pracy szuka prawie 6 mln Hiszpanów, przeszło ¼ siły roboczej kraju. Ale z powodu zmian zarobki spadły średnio o 10 proc., przez co hiszpańska gospodarka stała się o wiele bardziej konkurencyjna. Do tego stopnia, że strach przed sąsiadem zza Pirenejów padł na Francję, gdzie prezydent Francois Hollande nie ma odwagi przeprowadzić podobnej reformy.
Hiszpanię znów doceniają także zagraniczne koncerny. Jak podał hiszpański bank centralny, w ub.r. inwestycje zagraniczne wzrosły o 40 proc., do 30 mld euro.
Szef konserwatywnego rządu zdołał także zasadniczo obciąć wydatki socjalne państwa. Dzięki temu w ub. tygodniu mógł sobie pozwolić na znaczące ograniczenie wysokości podatków (z 30 do 25 proc. CIT) i zapowiedział uruchomienie pakietu stymulacji gospodarki. Mimo to MFW nie obawia się problemów ze spłatą bardzo wysokiego (prawie 100 proc. PKB) długu.