10 września minęła ważna dla Niemców 50. rocznica, przemilczana jakby wstydliwie. Jak gdyby Niemcy woleli zapomnieć, jak doszło do tego, że są od dawna krajem imigrantów. To właśnie tego dnia w 1964 r. przed półwiekiem z pociągu przybyłego z 80-minutowym spóźnieniem na dworcu Kolonia-Deutz wysiadł 38-letni Portugalczyk Armando Rodriges de Sa. Zmęczony 48-godzinną podróżą przecierał oczy ze zdumienia, gdy rzucił się na niego tłum dziennikarzy, urzędników i polityków.
Nie znał oczywiście niemieckiego i dopiero tłumacz, ksiądz, wytłumaczył mu, że jest witany z taką adoracją, gdyż jest dokładnie milionowym gastarbeiterem, w dosłownym tłumaczeniu pracownikiem gościnnym. Zdumiony Armando otrzymał też na powitanie prezent przekraczający wszelkie wyobrażenia biednego portugalskiego wieśniaka, nowiutką motorynkę Zündappa. Armando spędził w Niemczech sześć lat i powrócił na stare pielesze dobrowolnie. Pod tym względem okazał się idealnym gastarbeiterem, bez których Niemcy nie mogłyby marzyć o powojennym cudzie gospodarczym.
Wydarzenie to przypomniał właśnie „Der Spiegel", proponując ustanowienie dnia pamięci o imigrantach, którym Niemcy tak wiele zawdzięczają. I zawdzięczać będą, bo starzejące się społeczeństwo potrzebuje świeżej krwi i władze traktują imigrację jako swego rodzaju gwarancję zachowania obecnego poziomu dobrobytu.
Ale dzisiaj nikomu w Niemczech nie przyjdzie do głowy zorganizowanie takiego powitania jakiemukolwiek imigrantowi, nawet wybitnemu specjaliście, o których tak zabiega, często bezskutecznie, niemiecki przemysł, nie mówiąc już o zwykłych imigrantach szukających w Niemczech szansy na lepsze życie.
Znienawidzeni Romowie
Jedna trzecia Niemców jest zdania, że imigranci ze wschodniej Europy wywołują swym zachowaniem nienawiść do siebie. Ponad połowa jest takiego zdania o muzułmanach, ?10 proc. o Żydach i 5 proc. ?o Włochach. To rezultaty sondaży renomowanego instytutu Forsa. Fundacja Mercator opublikowała właśnie wyniki swych badań, z których wynika, że co piąty obywatel RFN jest zdania, że ze względu na dużą liczbę muzułmanów, czuje się jak „obcy we własnym kraju".