Reaktywacja Weimaru

Ukraina nie dzieli już Polski z Niemcami i Francją. Ale niespodziewanie bliżej nam do Paryża niż Berlina.

Publikacja: 03.10.2014 02:00

Reaktywacja Weimaru

Foto: AFP

Wybór w czwartek obu stolic za cel pierwszej zagranicznej wizyty nowego szefa naszej dyplomacji nie był przypadkowy.

–  Przyjechałem do przyjaciół, do kraju, który jest naszym strategicznym partnerem – mówił po spotkaniu z Laurentem Fabiusem Grzegorz Schetyna. A kilka godzin później, po rozmowach z Frankiem-Walterem Steinmeierem, zapewniał, że „polsko-niemiecki głos może znaczyć jeszcze więcej, niż dzisiaj znaczy".

Ostatni raz szefowie dyplomacji trzech krajów spotkali się w ramach Trójkąta Weimarskiego w marcu. Później współpraca zdecydowanie osłabła, przede wszystkim dlatego, że ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski opowiadał się za ostrzejszą strategią wobec Moskwy, niż byli gotowi zaakceptować Francuzi i Niemcy. Właśnie dlatego Fabius i Steinmeier zaczęli sami jeździć do Kijowa.

Gra na długą metę

To już jednak najwyraźniej przeszłość: ministrowie trzech państw chcą znów się spotkać w ramach Trójkąta Weimarskiego na początku listopada.

–  Będziemy wspierać każde pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Deklarujemy pełne zaangażowanie – przekonywał w Paryżu Schetyna. A w Berlinie Steinmeier zapewniał, że on i jego polski kolega „są zgodni co do tego, że porozumienie mińskie teraz jest naszym kierunkiem i kryterium, jeśli chodzi o rozwój w przyszłych tygodniach sytuacji na Ukrainie".

Wynegocjowana 5 września w Mińsku umowa jest bardzo ryzykowna: od tego czasu separatyści powiększyli przynajmniej o 1/3 kontrolowany teren, a Rosjanie nie wycofali stamtąd swoich wojsk. Jednak nowy szef polskiej dyplomacji najwyraźniej zdał sobie sprawę, że główne kraje Unii nie zaangażują się ani w otwartą wojnę gospodarczą z Rosją, ani tym bardziej w konflikt zbrojny, aby wymusić na Moskwie dalej idące ustępstwo. A Polska sama tego nie dokona.

–  Na krótką metę Moskwa ma tu wyraźną przewagę nad Unią: jest o wiele bardziej gotowa zaangażować się na Ukrainie, ma tam zdecydowanie większe wpływy gospodarcze i polityczne, no i środki wojskowe. Prezydent Poroszenko jest tego w pełni świadomy i dlatego idzie na kompromis – mówi „Rz" John Lough z londyńskiego Chatham House.

A według źródeł dyplomatycznych w Paryżu nowy polski rząd zdał sobie sprawę, że nie może być bardziej ukraiński od samych Ukraińców. Stanowisko Sikorskiego, które czasem było nadmiernie prowokacyjne, teraz zostało przez Schetynę złagodzone.

Ale nie tylko Polska zbliżyła swoje stanowisko w sprawie Ukrainy do Niemiec, nastąpił też proces odwrotny.

–  Z powodu konfliktu na Ukrainie Merkel bardzo zawiodła się na Putinie i dopóki pozostaje on u władzy, stosunki niemiecko-rosyjskie nie wrócą już do dawnego poziomu. Berlin stanowczo opowiada się za utrzymaniem sankcji wobec Rosji, a te niespodziewanie szybko eksponują słabości rosyjskiej gospodarki. W dłuższym, kilkuletnim okresie Zachód ma spore szanse wygrać batalię o Ukrainę – uważa Lough.

Schetyna pojawił się w Paryżu zaledwie trzy dni po publikacji wywiadu szefa MON Tomasza Siemoniaka dla „Rz", który nad Sekwaną uznano za jasny sygnał, że Polska przyzna „kontrakt stulecia" na system obrony rakietowej amerykańskiemu Raytheonowi, a nie francuskiemu konsorcjum Thales-MBDA. Wobec rosyjskiego zagrożenia Polska stawia więc na wzmocnienie aliansu z Ameryką, a nie rozwinięcie europejskiej polityki obronnej.

Ale jest nowy, przynajmniej równie ważny obszar porozumienia między Warszawą a Paryżem: pobudzenie wzrostu w Europie przez większe nakłady na strategiczne inwestycje w energię czy transport w Unii. Minister finansów Mateusz Szczurek zaproponował plan uruchomienia na ten cel aż 700 mld euro dzięki funduszowi zarządzanemu przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI).

Polska z południem Europy

–  Przedłużający się okres wysokiego bezrobocia może doprowadzić do powstania straconego pokolenia i rozbicia więzi społecznych w Unii Europejskiej – ostrzega Szczurek w artykule opublikowanym we francuskim dzienniku gospodarczym „Les Echos" na dzień przed przyjazdem Schetyny.

–  To jest diagnoza, z którą w pełni się zgadzamy. Francja jest bardzo zainteresowana funduszem zaproponowanym przez ministra Szczurka – przyznaje „Rz" Pierre Buhler, francuski ambasador w Warszawie.

Takiego entuzjazmu w Niemczech już jednak nie ma.

–  Wszystko zależy od tego, skąd znajdą się na to pieniądze publiczne i czy nie będzie to próba ominięcia unijnych reguł dyscypliny budżetowej – ostrzega „Rz" Ansgar Belke, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Duisburgu.

Ku oburzeniu Angeli Merkel Francja i Włochy po raz kolejny odłożyły termin ograniczenia deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB: ma to nastąpić dopiero w 2017 r. Francois Hollande i Matteo Renzi chcą także, aby wydatki na inwestycje nie były wliczane do rachunku finansów publicznych, i domagają się od Niemiec pobudzenia wzrostu przez dodatkowe wydatki państwa. Polska, której polityka gospodarcza była do tej pory raczej kojarzona z Berlinem, niespodziewanie stanęła więc w tej sprawie po stronie krajów południa Europy.

Ale to niejedyny punkt, w którym Schetynie bliżej do Francji niż Niemiec. Innym jest plan ograniczenia emisji dwutlenku węgla, który ma być uzgodniony na szczycie w Brukseli już pod koniec października.

–  Tutaj mamy wspólne stanowisko. Zobowiązania podjęte przez Polskę w 2008 r. są przez nas realizowane. Nie chcemy jednak przyspieszać na drodze do przebudowy polityki energetycznej w najbliższych latach, dziesięcioleciach – powiedział Schetyna po spotkaniu z Fabiusem.

Polska, która produkuje aż 95 proc. elektryczności ze spalania węgla, ma możliwość zwiększenia o 14 proc. emisji CO2 do 2020 r. w stosunku do 1990 r. Ale główne państwa Unii do tej pory domagały się, aby w kolejnych dziesięciu latach wskaźnik ten tym razem spadł o 14 proc. Teraz być może Francja złagodziła swoje stanowisko w tej sprawie.

Z Niemcami tak łatwo jednak raczej nie będzie.

–  Merkel chce, aby do 2030 r. poziom emisji spadł w RFN aż o 40 proc. w stosunku do 1990 r., ale także aby w innych krajach Unii nastąpiła znacząca redukcja – tłumaczy „Rz" Johann Wackerbaueur, ekspert ds. ekologii w monachijskim instytucie badań gospodarczych IFO. – Niemieckie społeczeństwo przywiązuje dużą wagę do ekologii, a niemiecki przemysł produkujący urządzenia do pozyskiwania odnawialnych źródeł energii ma już 100 mld euro rocznych obrotów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174