Emocje sięgają zenitu, bo przedwyborcze prognozy wykazują, że szanse kandydatów są bardzo wyrównane. W ostatnich przewagę nad Aeciem zwiększyła Dilma Rousseff. Należąca do wydawcy jednego z największych dzienników „Folha de Sao Paulo" firma Datafolha podała, że na obecną prezydent według jej prognoz będzie głosować 53 proc. osób, a na Nevesa: 47 proc. (poprzednie dane mówiły o przewadze 52/48 proc.)
W pierwszej turze wyborów prezydenckich prognozy istotnie różniły się jednak od ostatecznych wyników, więc nikt nie jest dziś pewien, kto je wygra. W dodatku wyborcy Aecia mają tendencję do ukrywania w prognozach swoich prawdziwych przekonań, do tego część Brazylijczyków po prostu zmienia zdanie w ostatniej chwili.
W odległej od centrum biedniejszej dzielnicy Vila Bonilha pytani przez reporterkę biznesowej gazety „Valor Economico" o preferencje wyborcze dotychczasowi wyborcy Dilmy (na Rousseff tradycyjnie głosują biedniejsi i gorzej wykształceni wyborcy, Nevesa popierają lepiej wykształceni i cały sektor biznesowy), przyznawali, że zmienili zdanie w ostatnim okresie kampanii przedwyborczej lub nawet dopiero tuż po debacie kandydatów, jaką nadała w piątek wieczorem brazylijska TV Globo (oglądało ją 60 proc. wyborców). W bogatszym Brooklinie wyborcy podjeżdżali pod punkty wyborcze samochodami obklejonymi wyborczymi naklejkami z numerem „45" – to numer Aecia, ci, którzy głosują na Dilmę, muszą wybrać „13". Wielu Brazylijczyków przychodzi na wybory w kolorach narodowych - najczęściej ubrani są w żółto-zielone piłkarskie koszulki. Nierzadkim obrazkiem są całe poprzebierane w ten sposób rodziny, a nawet... zwierzęta domowe.
Ostatni okres kampanii był w Brazylii bardzo gorący i podzielił Brazylijczyków. Odpowiedzialny za dobrą ekonomiczną kondycję Brazylii w pierwszej dekadzie lat 2000 były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva wspierający w tych wyborach Dilmę (oboje reprezentują centrolewicową brazylijską Partię Pracy) wytoczył ciężkie działa i porównał ugrupowanie Aecio Nevesa do Heroda i nazistów. Kilka dni przed wyborami prawicowy tygodnik „Veja" opublikował z kolei mocny okładkowy artykuł z wizerunkami Dilmy i Luli pisząc, że oboje wiedzieli o wciąż trwającej korupcyjnej aferze, w którą zamieszana jest największe brazylijska spółka naftowa – Petrobras. Korupcyjne skandale i słabe ekonomiczne wyniki Brazylii (inflacja wynosząca prawie 6,5 proc. oraz prognozowany na ten rok niższy niż 1-proc. wzrost PKB) są argumentami wykorzystywanymi przeciwko DIlmie, podobnie jak jej polityka silnej państwowej kontroli nad gospodarką oraz rozwijanie współpracy głównie z państwami ościennymi. Aecio chce z kolei postawić na sektor prywatny i obniżać poziom inflacji.
Wyniki wyborów będą znane po godzinie 20:00 obowiązującego obecnie letniego czasu w Sao Paulo. Jest to możliwe tak szybko dlatego, że system wyborczy jest całkowicie zautomatyzowany (głosuje się, naciskając odpowiedni guzik w specjalnej maszynie).