Rosyjski przywódca wiezie do Indii kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego i reaktorów atomowych. Ale przede wszystkim – propozycję rozwoju współpracy politycznej, nie zważając na to, że może ona doprowadzić do ochłodzenia stosunków Rosji z Chinami.
Sam Putin znajduje się jednak pod naciskiem części rosyjskiej generalicji i biznesmenów związanych z przemysłem wojskowym. Domagają się oni od niego „zdecydowanych kroków w budowie osi Moskwa–Delhi".
Seria niefortunnych zdarzeń
Tradycyjna współpraca rosyjsko-indyjska (oparta głównie na eksporcie rosyjskiej broni) załamała się około roku 2008. Pech prześladował przede wszystkim rosyjskie dostawy uzbrojenia. Podczas prób z zakupioną w Moskwie nową rakietą przeciwlotniczą dla indyjskich okrętów jeden z nich omal nie został zatopiony wystrzelonym pociskiem. W 2008 roku po raz kolejny przedłużono termin dostarczenia Indiom przebudowywanego, rosyjskiego lotniskowca „Admirał Gorszkow" (w marynarce hinduskiej „Vikramaditya"). Do brzegów subkontynentu dopłynął dopiero w 2013 roku, bijąc światowy rekord przebudowy okrętu – 13 lat od podpisania kontraktu.
Miejsce Rosji w tradycyjnie niechętnych USA Indiach zajął właśnie Waszyngton. W 2008 roku w czasie wizyty w Delhi ówczesna amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton mówiła o „jakościowo nowych stosunkach". W rezultacie do dzisiaj Stany Zjednoczone są liderem w sprzedaży broni na subkontynent, Rosja spadła na drugie miejsce. Od 2011 roku Moskwa straciła w Indiach kontrakty zbrojeniowe warte ok. 13 mld dolarów.
Delhi czy Pekin
Obecnie Putin próbuje odwrócić ten trend, odbić indyjski rynek i rozpocząć etap ścisłej współpracy politycznej z Delhi. Hindusom wiezie propozycje, których nigdy nie otrzymają z USA, m.in. sprzedaży reaktorów atomowych do jednej z elektrowni na południu kraju. USA unikają zaś takiej współpracy, gdyż Indie nie podpisały układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.