Rzeczpospolita: Według ostatniego raportu Human Rights Watch, w Rosji zwiększa się przemoc wobec homoseksualistów. Z czym to jest związane?
Aleksandr Czerkasow: Jest to element polityki państwowej naszego kraju. Ludzie z nietradycyjną orientacją w Rosji stały się pierwszymi wrogami cywilizacji ludzkiej. Dlatego znaleźli się oni na celowniku radykalnych organizacji, które preferują przemoc i mają na celu „wyczyszczenie rosyjskiej nacji". Wprowadzona w zeszłym roku ustawa, która zakazuje propagowanie homoseksualizmu wśród nieletnich, ma bardzo szeroki zasięg i nie jest do końca sprecyzowana. Wszystko dlatego, że obecna polityka państwowa w Rosji opiera się na odnajdywaniu i zwalczaniu „obcych", do których zaliczono również homoseksualistów.
Według badań przeprowadzonych w 2010 roku przez Centrum Lewady, aż 74 procent Rosjan uważa, że geje i lesbijki to psychicznie chorzy ludzie. Czy polityka rosyjskich władz w stosunku do tej grupy ludzi nie jest uwarunkowana powszechną opinią publiczną?
W tej sytuacji pozwolę sobie zacytować fragment ze słynnej powieści Julia Daniela „Mówi Moskwa lub dzień legalnych zabójstw". Gdyby jutro w Rosji ogłosili „Dzień pedała", malarz, rysujący plakaty propagandowe, rysowałby krzywą wzrostu poziomu homoseksualizmu w Rosji zaczynając od 1913 roku. Podobnie byłoby z socjologami, którzy badają opinię publiczną w naszym kraju. Homofobia nie jest zakorzeniona w rosyjskiej tradycji. Gdy sięgniemy do twórczości Puszkina, zobaczymy, że poeta podchodził do tego tematu ironicznie lecz w żadnym wypadku nie negatywnie. Świadczy o tym chociażby przyjaźń Puszkina z księciem Michałem Dondukowym-Korsakowym, znanym w tych czasach z homoseksualnych poglądów.
Więc skąd w Rosji wzięły się homofobiczne nastroje?