Korespondencja z Brukseli
Apel o wprowadzenie w życie planu inwestycyjnego dla UE oraz słowa poparcia dla Ukrainy były dwoma tematami unijnego szczytu pod wodzą Donalda Tuska. Standardowo takie spotkania, jeśli nie mają charakteru nadzwyczajnego, rozpoczynają się w czwartek południu, ciągną do późnej nocy i są kontynuowane w piątek do popołudnia. Donald Tusk na razie zerwał z tym zwyczajem. Nie tylko udało mu się zakończyć pierwszy dzień obrad przed północą, ale jeszcze pozwolił przywódcom na powrót do swoich domów, bo piątkowego ciągu dalszego nie było.
Taki rozwój sytuacji był możliwy dzięki dość lekkiej agendzie szczytu. Guy Verhofstadt, lider liberałów w Parlamencie Europejskim, nazwał nawet ten szczyt Coca Cola light, które to określenie zrobiło błyskawiczną karierę w świecie mediów i polityków. Określenie bliskie prawdy nie przez lekkość tematów, bo zarówno plan inwestycyjny jak i konflikt we wschodniej Ukrainie to dziś jedne z najważniejszych wyzwań stojących przed UE. Ale raczej przez brak zobowiązań. Bo Tusk żadnych kontrowersyjnych decyzji na szczyt nie zaplanował.
W części dotyczącej inwestycji przywódcy UE nie dyskutowali w ogóle o sprawie najtrudniejszej, czyli możliwych wpłatach narodowych na nowo tworzony fundusz inwestycji strategicznych. Wiadomo, że będzie 8 mld euro z unijnego budżetu i 5 mld euro z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, ale czy dołożą się poszczególne państwa pozostaje zagadką.
W sprawie Ukrainy i Rosji Tusk podkreślał, że był "poruszony" jednością UE. Według niego przywódcy wyrażali gotowość do poświęceń. Jednak ani w dokumencie końcowym szczytu, ani w wypowiedziach innych polityków nie znajduje to pełnego odzwierciedlenia. Nie ma mowy o nowych sankcjach dla Rosji — wyraźnie powiedział to włoski premier Matteo Renzi. A francuski prezydent Francois Hollande uważa, że w razie pozytywnych sygnałów ze strony Moskwy można dyskutować o osłabieniu obecnych sankcji. Te ekonomiczne wygasają w lipcu 2015, potrzebna będzie jednomyślność do ich przedłużenia. Wcześniej kończą się też sankcje osobowe wobec polityków rosyjskich. W dokumencie końcowym szczytu znalazł się zapis o gotowości krajów UE do dalszego wsparcia finansowego Ukrainy, pod warunkiem, że będzie ona realizowała przepisany przez MFW program reform. Żaden kraj nie zadeklarował jednak, czy jet gotów płacić. Komisja Europejska szykuje konferencję inwestorów, która miałaby znaleźć chętnych do finansowania Ukrainy.