Blokady na autostradach, samospalenia – w latach 90-tych ubiegłego stulecia takimi środkami Partia Pracujących Kurdystanu walczyła o wolny Kurdystan, także w Niemczech.
– Chcę przeprosić w imieniu PKK niemiecki naród. Coś takiego nigdy się nie powtórzy – oświadczył Cemil Bayik, szef politycznego ramienia nadal w RFN zabronionej PKK w wywiadzie dla niemieckich rozgłośni WDR i NDR. Po wieloletnich starciach z Turcją jego organizacja, jak zapewnia, nie dąży już do suwerenności Kurdystanu, nie chce własnego państwa, lecz szuka politycznego rozwiązania.
– Nie chcemy już walczyć z Turcją.Wystarczy przelewu krwi. Ani my, ani państwo tureckie nie osiągnęliśmy wojną niczego – dodał Bayik.
Rozmowa toczyła się w zakonspirowanym miejscu w górach Kandil na północy Iraku. PKK kontroluje tam obszar blisko 50 kilometrów kwadratowych. Siły PKK koncentrują się obecnie przede wszystkim na walce z samozwańczym „Państwem Islamskim" (PI) w Syrii i Iraku. To właśnie partyzanci PKK odgrywają znaczącą rolę m.in. w zaciętych walkach o kurdyjski Sindżar.
O regionie Sindżar było głośno w sierpniu ubiegłego roku, kiedy dżihadyści PI zamordowali i uprowadzili setki jazydów. Tysiące ludzi musiało uciekać. W rękach terrorystów znajdują się obecnie blisko dwie trzecie miasta Sindżar. Od ich posterunków dzieli bojowników PKK 20, najwyżej 50 metrów. Ciężkie walki toczą się bez mała codziennie. PKK wspierają peszmergowie i naloty lotnicze przeprowadzane przez międzynarodową koalicję pod wodzą USA.